Na imdb 7.7/10, tutaj 7/10. Co za kompletnie sztuczny, przerysowany film, pełen postaci które nigdy nie byłyby ludźmi i sytuacji które nigdy nie miałyby miejsca. A reżyserka próbuje w każdej scenie wywołać reakcję, jak głośne, bezczelne dziecko.
Cóż, może reżyserka rzeczywiście próbowała być jak głośne, bezczelne dziecko, ale przynajmniej to dziecko miało coś do powiedzenia! Co do sztuczności – czasami w kinie właśnie o to chodzi, żeby nie serwować nam codziennych realiów, tylko przekroczyć granice i wbić widza w fotel absurdalnością sytuacji. Może reżyserka po prostu chciała, żebyśmy na chwilę oderwali się od rzeczywistości i zanurzyli w świecie, gdzie granice kuriozalności są płynne, a postacie są tak niewiarygodne, że aż zaczynają przypominać naszych znajomych z imprez?
Nie wiem czy miała coś do powiedzenia oprócz tego, że młoda, jędrna dupa jest lepsza od starej, obwisłej dupy, bo wyłączyłem po 40 minutach. Nie, w kinie nie chodzi o to, żeby pokazywać absurdalne rzeczy, tylko żeby pokazywać rzeczy rozpoznawalne, bo wszyscy jesteśmy ludźmi i dopiero wtedy możemy zrozumieć coś, gdy istota tego kim jesteśmy jest zachowana.