O ile cały film był wg mnie świetny to jedna rzecz została moim zdaniem niedopracowana. Elizabeth i Sue powinny mieć wspólny umysł. Wtedy zrozumiałabym wszystkie decyzje Liz. Jaki jest sens w stworzeniu drugiej istoty skoro nie czerpie się z tego żadnych profitów?A jak się nawet okazało istota ta działa na "oryginał" destrukcyjne a w ostateczności doprowadza do śmierci. Więc ja był raczej widziała Elizabeth w swoim ciele przez tydzień a tydzień w ciele Sue - i tak zapewne zaczęłaby przedłużać czas w którym jest młoda i skończyłoby się podobnie.