Z pewnością słyszeliście te hasła reklamowe "Jesteś najlepsza taka jaka jesteś", "Nie musisz się zmieniać", "Wszystko jest z Tobą w porządku". Zalewają nas one od rana do nocy, przez dwadzieścia cztery godziny, siedem dni w tygodniu. Z drugiej strony ten pełen akceptacji świat i my sami wymagamy od siebie coraz więcej- szczególnie w kwestii wyglądu. Włączając Instagrama widzimy piękne, wyuzdane ciała. Na pytanie „Co robicie że tak wyglądacie?”, ich ponętne usta odpowiadają- dieta, ćwiczenia, medytacja, sen. Nie przyznają się do stałych usług chirurgów plastycznych. Włączając telewizor, widzimy pięknych celebrytów, na których wygląd pracowało wielu ludzi. Próbujemy być ciągle ładniejsi, chcemy poklasku, przy czym łatwo wpadamy w kompleksy. Zauważając, że naturalne czynniki upiększające, nie pomagają nam w wystarczającym stopniu, zaczynamy brać przeróżne substancje, które zaspokoją nasze ego, pomogą nam patrzeć w lustro, a co najważniejsze, pozwolą podobać nam się innym ludziom. I o tym właśnie jest ten film, o braniu substancji, której skład jest nieznajomy, po to aby być na tapecie, po to żeby nasze pięć minut nadal trwało. Substancja, pokazuje dogłębnie jak bardzo jesteśmy samotni, jakimi jesteśmy egoistami, pokazuje nasze wielkie mieszkania, które wyglądają jak laboratoria. Otwiera na światło dzienne nasze marzenie o chęci bycia piękniejszym. Obnaża to, że nie mamy żadnych zainteresowań, hobby, naszą jedyną chęcią jest podobanie się innym. Pokazuje jak w świecie wielkich ludzi, traktuje się kobiety, jak śmieszni mężczyźni, w kolorowych garniturach zachowują się w stosunku do nich. Na końcu ten film zadaje pytanie- chcesz tego? Na pewno tego pragniesz? Przecież na końcu Twojej drogi do bycia lepszą wersją siebie i tak każdy się na Ciebie wypnie, powie że jesteś potworem, a Ty wpadniesz w kolejne kompleksy. A i jeszcze jedno; i tak wszyscy umrzemy i ludzie o nas zapomną.