PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10051631}

Substancja

The Substance
2024
6,8 86 tys. ocen
6,8 10 1 85638
8,1 84 krytyków
Substancja
powrót do forum filmu Substancja

Teoria

ocenił(a) film na 9

Chciałem podzielić się moją teorią, mianowicie od początku byliśmy okłamywani. Zarówno Elizabeth jak i Sue nie były jednością. Zaczynały w tym samym punkcie z taką samą pamięcią, narodziny "Sue", lecz od tego momentu były to dwie różne osoby. Nie miały tej samej pamięci na co wskazywałby całkowity brak zrozumienia drugiej strony. Niczym rozdwojenie na dwie różne osobowości. Sue była zależna od Elizabeth niczym pasożyt od swojego żywiciela i na tym ta zależność się kończyła. Pokazuje to dobrze scena przebudzenia Sue, nie była ona zdezorientowanym niemowlakiem, a najzwyczajniej tą drugą w pełni samodzielną osobą.

W teorii pomijam oczywiście faktyczne przesłania filmu, a skupiam się na wewnętrznym jego świecie.

ocenił(a) film na 7
Rukio

Mam podobne przemyślenia. Nie są, wg mnie, jednością.

Rukio

Nie byliśmy okłamywani, po prostu ten scenariusz na żadnym etapie nie trzyma się kupy.

Krótko po narodzinach Sue nie daje żadnego powodu, by przypuszczać, że nie ma z Elisabeth wspólnego umysłu i nie jest po prostu nią w młodszej, perfekcyjnej powłoce: doskonale wie, co ma robić, sprawnie posługuje się aparaturą dołączoną do narkotyku, świetnie odnajduje się w rzeczywistości, zachowuje jej wszystkie umiejętności i wspomnienia.

Reżyserka nie potrafi wytrwać w swoich własnych założeniach, ponieważ zamierza budować konflikt spowodowany odmiennością ich interesów, który zwyczajnie nie jest możliwy bez separacji ich świadomości. Z podobnego powodu później sprawia, że obie są aktywne w tym samym momencie, bo chce doprowadzić do otwartej walki między nimi.

Gdyby Liz nie była obecna duchem przy sukcesach Sue tak jak ewidentnie nie jest pod koniec filmu, cała ta wymiana byłaby kompletnie pozbawiona sosu. Po co tworzyć lepszą wersję samego siebie, skoro nie doświadczasz efektów swojej drugiej młodości, a twój klon nie pracuje nawet na twoje nazwisko? Zyskujesz na tym nawet mniej niż zero, skoro co drugi tydzień wypadasz ze świata na siedem dni i nocy.

ocenił(a) film na 10
Evangarden

Jaki znowu "klon"? To była ciągle ona jedna tylko jak wchodziła w młode ciało to dostawała "małpiego rozumu" a jak wracała do starego to następował moment otrzeźwienia, że się w tym wszystkim zatraca

regal20

Taki sam klon, jaki przedstawiono już w pierwszej scenie na przykładzie rozbitego jajka. Na początku próbowano przekonywać, że oba ciała Elisabeth mają wspólną świadomość, później stawało się coraz bardziej ewidentne, że to nieprawda, aż w końcu zaczęły funkcjonować jednocześnie.

Na tej samej zasadzie ciągle zapewniano, że konsekwencje zaburzenia równowagi odczują je obie, a mimo to cierpiała na tym wyłącznie starsza z nich - Sue zapłaciła cenę dopiero gdy skończył się jej stabilizator (po 3 miesiącach) i zabiła swojego gospodarza, odcinając sobie do niego dostęp.

ocenił(a) film na 10
Evangarden

Jakiego gospodarza? To było cały czas jej własne ciało tylko pozbawione świadomości. Instrukcja była jasna, aby pamiętała, że są jednym. Do rozdwojenia świadomości doszło dopiero przy próbie "zabicia" młodszego ciała i ponownego "ożywiania" go, co było niemożliwe bo instrukcja głosiła, że jest to nieodwracalne. Ale w tym momencie obydwie posiadały pamięć doświadczeń zarówno starej jak i młodej wersji, dlatego były takie skonsternowane jak sobie to uświadomiły i młodsza wersja postanowiła się zemścić na starszej za próbę zabicia jej .

ocenił(a) film na 9
regal20

Elizabeth była gospodarzem Sue. Nie mogę się zgodzić by były tą samą osobą. Choćby ta scena gdy Elizabeth zadzwoniła do tych od "substancji" i powiedziała, że doszło do nad użycia. Przecież jakby miała wspomnienia Sue to by wiedziała co się stało, z czego to wynika. Nawet haj hormonalny młodszego ciała nie jest w stanie tak ogłupić człowieka. Brak planowania długoterminowego u Sue też wychodził, choćby ta scena gdy mówi, że Elizabeth się wyprowadziła do sąsiada, a miały się zmieniać co tydzień. Z kolei Sue pokazała, że nie rozumie działań Elizabeth, nie ma jej wspomnień ani odczuć po scenie z "gotowaniem". Słowa "co ona wyprawia?!" , a i wcześniej Elizabeth nie pamiętająca tego co mówiła podczas wywiadu w telewizji jako Sue.

ocenił(a) film na 10
Rukio

1. Elizabeth była świadoma działań Sue, ale celowo przedstawiła sprawy w taki sposób, by odsunąć od siebie odpowiedzialność. Scena, w której dzwoni do dostawców substancji i zgłasza nadużycie, nie sugeruje braku wiedzy. Wręcz przeciwnie – doskonale wiedziała, z czego wynikało to nadużycie. Chciała przedłużyć "zabawę", a nawet sama przyznała, że była wtedy pijana, więc mogła tego dokładnie nie pamiętać. Elizabeth po prostu próbuje się usprawiedliwić, zrzucając winę na "przypadek", zamiast przyznać się do własnej zachłanności i nieodpowiedzialności.

2. Hormonalny "haj" młodszego ciała rzeczywiście może wpływać na zachowanie, ale nie tylko w sensie ogłupienia. Może prowadzić do impulsywnych decyzji, które Elizabeth, będąc w bardziej dojrzałym stanie umysłu, rozważyłaby inaczej. Sue, mimo posiadania świadomości Elizabeth, wydaje się mieć prostsze podejście do planowania – co niekoniecznie wynika z braku wspomnień, ale może być efektem jej spontanicznej osobowości.

3. Zarzut, że Elizabeth nie pamiętała tego, co mówiła w telewizji jako Sue, nie świadczy o braku wspomnień. Elizabeth oglądała ten wywiad z innej perspektywy – była wtedy obserwatorem, a nie uczestnikiem. To, że z dystansu jej działania mogły wydawać się inne, a nawet irracjonalne, nie oznacza, że w momencie udzielania wywiadu nie była świadoma swoich słów. Być może po prostu zinterpretowała je inaczej z perspektywy czasu, ale nie zapomniała, co się wtedy działo.

Rukio

A ja cały czas szukam wątku, w którym ktoś napisze inną interpretację tego filmu: wszystko to wyobraziła sobie Elisabeth po wypadku, z którego wcale nie wyszła bez szwanku. Leży pod respiratorem i cała reszta filmu jest tylko jej projekcją. Pewnie na 10 stronach forum ktoś już to napisał, więc nie chce się powtarzać. I jest też inna interpretacja: Wszystko się zdarzyło aż do momentu zabicia Sue. Zniszczyła swoje drugie wcielenie i końcówka się nie wydarzyła. Widać, że walka między Sue a Elisabeth jest mocno komiksowa (ten kopniak na szklaną ławę!), więc można się zastanawiać czy ona w ogóle ma miejsce? A już na pewno wyobrażona jest scena występu na Sylwestrze. I to nie tylko powitanie przez ludzi w korytarzu, ale wszystko łącznie z erupcją krwi bryzgającej na publiczność (ta scena jest tak odrealniona, że wręcz widać jak reżyserka mruga do nas okiem mowiac: niezłą wyobraźnię ma ta umierająca Elisabeth, prawda?).

ocenił(a) film na 9
martinezowiec

Ciekawe, a by wyjaśniało też zmianę gatunku filmowego na samym końcu

Rukio

Byly jedną osobą. Sue dzieliła z Liz wszystkie cechy, w tym bezgraniczny egoizm, nieumiejętność komunikacji z kimkolwiek, brak szacunku i koncentracja tylko na jednym celu. Dlatego Sue szła po trupach bez oglądania się na cokolwiek. Liz robiła tak całe życie.

ocenił(a) film na 7
a5an0

Dokładnie, w pewnym momencie nawet mówi, że musi wykorzystać szansę i kto jak kto ale Elisabeth powinna wiedzieć o tym najlepiej. Liz nie ma żadnych przyjaciół ani nawet znajomych - czy to nie dziwne po tylu latach kariery?