Film trafił niedawno na Prime więc myślę, że oceny drastycznie spadną jak obejrzą go zwykli ludzie, a nie pseudointelektualne dziwadła!
Film zawiera sporą dawkę odwróconego mizoginizmu czyli nienawiści do mężczyzn, ale to nie jest największy zarzut. Film zrobiony przez holywood dla holywood. Wiem, że kobiety mają problem z przemijaniem urody, ale zrobić taki film, żeby pokazać, że piękno jest czymś złym to można było tylko w XXIw. Film nominowany do tylu Oscarów, który zdobył Cannes i jest uznawany w "elitach" to kroczący upadek kina... Filmy są coraz gorsze. A to coś co powstało w chorej głowie reżysera jest nie tylko słabe, ale obrzydliwe... Obejrzałem w swoim życiu tysiące filmów i w obrzydliwości ten zajmuje niechlubne pierwsze miejsce. Po raz pierwszy naprawdę zbiera mi się na wymioty po obejrzeniu tego filmu. Jeśli to ma być jakaś wartość - tak duży wpływ na widza to może to jest to. Żeby nie było - obejrzałem od początku do końca, żeby ktoś nie zarzucił, że oceniam po okładce... A teraz może mniej chaotycznie spróbuję napisać co jest bardzo nie tak z tym filmem:
- Nielogiczny bez elementarnego prowadzenia fabuły - taka k. po....a symbolika, prosta aż do bólu
- Elementarnie pozbawiony krzty psychologii. Nie zaznaczyłem spojlera więc napiszę tylko, że wybory głównej bohaterki przeczą instynktowi samozachowawczemu. Oczywiście znów pewno wytłumaczenie symboliką
- Film niby intelektualny, a tak naprawdę robiony przez korporacyjne dziwadła - mocno stargetowany na kobiety. Aż się prosi - napisać jeśli ktokolwiek go ma zrozumieć to wyłącznie kobiety
- Faceci przedstawieni są w tym filmie w taki sposób, że to jakaś obrzydliwa, wykreowana, durna iluzja
- Demi Moore trzyma poziom, ale jeśli myślicie, że ona gra główną rolę to się przeliczycie
- Film się wpisuje w poprawność polityczną - jacy to źli mężczyźni, jakie biedne kobiety, że powinny wyglądać ładnie + odwrócenie normalnych wartości: piękno ma być złe, a brzydota dobra
- Oprócz pompowania filmu przez ćwierć inteligentów 90% widzów ten film momentalnie odrzuci.
Nie wiem co więcej napisać... Może to, że chyba od 10 lat nie dałem żadnemu filmowi oceny 1, ale ten film po prostu jest obrzydliwy, nie wnosi absolutnie żadnych pozytywnych emocji, a przekazanie, że człowiek ma w sobie wartości mimo upływającego wieku można zrobić w 1001 lepszych sposobów... Film oczywiście jak całe Holywood to dziecko "świata bez Boga" gdzie materializm i piękno zewnętrzne stały się bożkiem... Każdy kto ma kochającą rodzinę lub nawet jest sam, ale sam siebie kocha i zna swoją wartość nie będzie patrzył na to jak wygląda jego ciało po 50te czy 60te... Film jakby zrobiony dla zblazowanych gwiazd Holywood zrobiony przez nie same!
Filmu nie TYLKO STANOWCZO NIE POLECAM, ale WRĘCZ OSTRZEGAM PRZED NIM! Nawet "Mother" Aronofoskiego też naszpikowana obrzydliwą symboliką, który już mi się wydawała mega po....y nie przebił tego, a to wiele znaczy... Bardzo żałuję, że go obejrzałem! Nie dość, że straciłem 2 godz to nie wiem jak po tym g. zasnę... Czas już chyba od tego roku robić research zanim się coś obejrzy.
Na koniec małe podsumowanie tego co się dzieje w kinie od jakiś 10 lat... Z jednej strony mamy papkę dla mózgu w stylu netflixa i avengersów. Filmy z fabułą dla dzieci i idiotów. A z 2 strony mamy takie g. jak to - przeintelektualizowane filmy niby dla elit... Od właściwie 10, może nawet 15 lat brakuje po prostu dobrych i wybitnych filmów jak "Ojciec Chrzestny", "Forrest Gump", "Pulp Fiction" czy "Przeminęło z Wiatrem"... Wciąż jeszcze wyjdzie od czasu do czasu coś dobrego jak "Babilon" albo "Czas krwawego księżyca", ale takie g. jak ten film nigdy by nie powstało z 15 lat temu, a na pewno nikt by się tym nie zachwycał.
Jeszcze raz ODRADZAM, ODRADZAM, ODRADZAM i OSTRZEGAM!!! Ten film powinien mieć obowiązkowo napis na początku: Oglądasz na własną odpowiedzialność.