Mocny. Momentami obrzydliwy. Te wszystkie dźwięki, zbliżenia, dosadność...
Brutalnie obnaża chorobliwą ambicję, pogoń za wieczną młodością, kompleksy, plastikowy świat showbizu. Potraktowanie tematu sprawia, że trudno się go ogląda. I trudno o nim zapomnieć.
Paradoksalnie może mieć działanie terapeutyczne. Byłam na nim z kumpelą. Po seansie westchnęła z ulgą: "jak to dobrze, że jestem sobą". Całkiem skutecznie leczy z kompleksów, bo, co by nie mówić, po tym, co spotkało bohaterki, jakoś mniej krytycznie patrzy się na swoje odbicie w lustrze.