bo po co ktokolwiek miałby to robić?
gdy się zaczęło myślałem, ze one są połączone umysłami i główna bohaterka ogląda i doświadcza wszystkiego co przeżywa ta młoda.
albo że będą się dzielić młodością i raz młoda będzie stara i na odwrót.
ale szybko okazało się że nie. obie są kompletnie rozdzielone. ona tylko urodziła młodsza kobietę i przez 7 dni musiała spać. to po co to robić? nie dostała nic w zamian. zupełnie bez sensu.
głupie to było niesamowicie, bo nikt nie miałby żadnej motywacji by się tak rozdzielać, to wyłącznie kłopot.
i dodam tylko, ze ten koniec okropny. gdy klon wstrzyknął sobie resztki serum, potem ta kamera z pierwszej osoby i gdy kolejny klon zobaczył się w lustrze, powinien krzyknąć, by przez 10 sekund widz mógł się przyjrzeć i cięcie, koniec filmu. zakończenie byłoby idealne.
a tak ten koniec zarżnęli masakrycznie, że ledwo dotrwałem do napisów. zero samokontroli.