Kiepski scenariusz, niespójny. Sceny z Clarkiem można by wyrzucić i film by nic nie stracił (byłby przynajmniej krótszy). Generalnie nieudany melodramat w którym scenarzysci byli bardziej zagubieni niż Lois w swych uczuciach...
Dobrze że wygrałem bilety na ten film bo załowałbym każdej wydanej złotówki
Cytat:
Sceny z Clarkiem można by wyrzucić i film by nic nie stracił
Gratulacje, zakfalifikowałeś się do czołówki najgłupszych postów. Nagroda przyjdzie pocztą ...Pozdrawiam!
Po pierwsze to pisze się "zakWalifikowałeś"
Po drugie poćwicz czytanie ze zrozumieniem.
Czyżbym trafił na pierwsza ofiare amnestii naszego jaśnie oświeconego ministra edukacji?????
Po trzecie dyskusja MERYTORYCZNA (trudne słowo) polega na tym że naszego ADWERSARZA (kolejne trudne słowo) "pokonujemy" mocą swych argumentów a nie komentarzy w których słowo "głupi" odmieniany jest przez wszystkie formy i przypadki...
Uwaga! Tłumaczę jak krowie na rowie: Chodziło mi o sceny w których Brandon Routh gra Clarka Kenta (ten w garniturze i tych smiesznych okularach) a nie Supermana (ten w tym śmiesznym trykocie z parady równości). Sceny z Clarkiem nie wnoszą absolutnie niczego do fabuły filmu. Są po prostu bezsensowne i tyle...
Kultury trochę...
Piszesz bzdury i jeszcze się upierasz przy swoich racjach. Oświecę cię Możny Panie. Kręcenie filmu bez alter ego danego bohatera jest zupełnie pozbawione sensu. Jak widzisz Batmana bez Bruce'a Wayna? Jak widzisz Spider-mana bez pokazywania Petera Parkera? Człowieku potrafisz zrozumieć, że to część filmu, że Clark Kent musi być pokazywany, mimo że może nic nie wnosić?
Pozatym na co ty stawiałeś na tym filmie? Przecież wszędzie pisali, że ma być nastawiony na rozterki Supermana a rozterki Supermana to także rozterki Clarka.... ale komu ja to tłumacze (rolling eyes). I jeszcze piszesz, że powinien trwać krócej.... no jasne bo współczesne filmy nastawione są na 80 minut akcji i gówno dają do myślenia. A takie najbardziej lubimy ogladać... na szczeście nie wszyscy.
Cytat:
Sceny z Clarkiem nie wnoszą absolutnie niczego do fabuły filmu. Są po prostu bezsensowne i tyle...
Nikt nie kazał ci filmu oglądać ... no chyba, że się mylę :-)
Cytat:
Czyżbym trafił na pierwsza ofiare amnestii naszego jaśnie oświeconego ministra edukacji?????
Tak z ciekawości zapytam... Jesteś jego fanem prawda? :-) no to wiele tłumaczy.
Podsumowując moją wypowiedź uważam, że nie wszyscy powinni ogladać Superman Returns. Na przyszłość radzę nie chrzanić takich głupot to i ludzie nie bedą się ciebie czepiać. Pozdrawiam i życzę miłego dnia :-)
Nie gorączkuj się tak! Proszę Cię o:
"Nie naditerpretowuj moich wypowiedzi"
"Czytaj uważniej moje wypowiedzi"
"Bądź domyślny i wykazuj odrobinę dobrej woli w czytaniu moich wypowiedzi"
Cytat: "Kręcenie filmu bez alter ego danego bohatera jest zupełnie pozbawione sensu. Jak widzisz Batmana bez Bruce'a Wayna? Jak widzisz Spider-mana bez pokazywania Petera Parkera?"
Zgadzam się w 100%. Czy potrafisz znaleźć JAKIKOLWIEK cytat z mojej strony w którym twierdziłbym inaczej??? Otóż Nie.
Cytat: "Człowieku potrafisz zrozumieć, że to część filmu, że Clark Kent musi być pokazywany, mimo że może nic nie wnosić?"
Otóż tak! Ja to rozumiem. Dobrze wiem ze takie sceny SĄ KONIECZNE! Nigdy nie twierdziłem, że w filmach o superherosach sceny o "zwyczajnym życiu" są niepotrzebne. Chciałem po prostu wyrazić swoją dezaprobatę do wkładu tych scen (z Clarkiem Kentem) w całą akcję. Jeśli juz przywołujesz inne filmy to musisz się zgodzić że wkład takich scen w "Spadermanie" czy "Batmanie" jest NIEPORÓWNYWALNY.
W przypadku najnowszej części Supermana ten wkład w całą akcję jest znikomy i gdyby je wywalić (o czym byś nie wiedział) to myślę że przeciętny widz (a zwłaszcza amerykański) niewiele by stracił. Wybacz jeśli uznałem Cię za przeciętnego widza a nie konesera kinematografii...
Cytat: "Pozatym na co ty stawiałeś na tym filmie? Przecież wszędzie pisali, że ma być nastawiony na rozterki Supermana a rozterki Supermana to także rozterki Clarka...."
Nie ma obowiązku zapoznawania się z opisem filmu, czy wypowiedzia jakiegoś krytyka przed pójściem do kina. Otóż nie nastawiałem się na nic...
Cytat: "I jeszcze piszesz, że powinien trwać krócej.... no jasne bo współczesne filmy nastawione są na 80 minut akcji i gówno dają do myślenia."
ZNOWU NADINTERPRETACJA!!! Czy ponownie potrafisz wskazać w którym miejscu się wypowiadam na temat skrócenia wszystkich filmów do 80 minut? Po prostu uznałem że spędzenie 2,5 godziny(sic!) w kinie i otrzymanie rozrywki na tak żenującym poziomie (tylko proszę bez tekstów o wspaniałych efektach spcejalnych - mogę wymienić Tobie 10 tytułów gniotów filmowych o równie wsaniałych efektach specjalnych. That's not a point)
Film jest za długi ponieważ nie przykuwa uwagi w takim stopniu by kilka razy nie spojrzeć na zegarek. I skrócenie go o pół godziny dajmy na to wielkiej szkody by mu nie zrobiło.
Nic nie mam przeciwko filmom trwającym 100-120 minut. Jeśli o mnie chodzi to jest to zwykle zachęta w przeciwieństwie do filmów fabularnych które trwają 80 minut.
A poza tym, czy naprawde SUPERMAN trwający 150 minut dał tobie aż tyle do myslenia???????? I jaka jest róznica pomiędzy (cytuję) gównem trwajacym 150 minut a gównem 80-minutowym??? (Poza czasem trwania tegoż) Acha żeby nie było niedomówień: nie twierdzę że Superman jest gównianym filmem, ale żeby dawał mi do myślenia...coż...to ja już wolę jakąś książkę poczytać
Cytat:" A takie najbardziej lubimy ogladać... na szczeście nie wszyscy."
No właśnie co? Czy potrafisz tak bardzo się zapędzić w nadinterpretacji że potrafisz mi udowodnić jakie filmy lubię a jakie nie???
Cytat: "Nikt nie kazał ci filmu oglądać ... no chyba, że się mylę :-) "
Na ten film poszedłem z dwóch powodów:
1. Wygrałem bilety w radyjku (więc czemu by sie nie wybrac za darmo...)
2. Seans w IMAX'ie a więc wersja z elementami 3D (Nigdy nie byłem na filmie 3D stąd ma ciekawość)
W innych okolicznościach zapewne bym nie poszedł (mój budżet tego nie przewidywał)
Cytat: "Podsumowując moją wypowiedź uważam, że nie wszyscy powinni ogladać Superman Returns. Na przyszłość radzę nie chrzanić takich głupot to i ludzie nie bedą się ciebie czepiać. Pozdrawiam i życzę miłego dnia :-)"
I vice versa :-)
Wreszcie jakiś rozsądny komentarz. Ale wystarczy porównać ulubione filmy Bonzo i ocenione na 10 przez Maca, by wiedzieć, z kim ma się do czynienia. (PS: Bonzo, daruj sobie z dyskusję z dziećmi i ludźmi, dla których historia kina to adaptacje komiksów - strata czasu i nerwów; poza tym nie miałem tyle szczęścia, co ty, na bilety wydałem kupę kasy - zafundowałem sobie Imax, w końcu tylko o efekty specjalne tu chodzi - i po prostu ciężki szlag mnie trafia...)
A ty Bruno trać się stąd bo mi działasz na nerwy. Jeżeli nie lubisz amerykańskiego kina to po kiego grzyba pchasz się do nas? Inteligentne no nie powiem pozatym twoje 3 zdaniowe recenzje filmów wnoszą naprawdę tak dużo jak ty sam. Nie potrafisz napisać nic więcej? Nie podobał mi się, nudny..... podeprzyj to argumentami a nie chrzań bez sensu. Widziałeś moją recenzję to wiesz ile napisałem na temat tego filmu.. twoja wypowiedz zaledwie jest 1/50 mojej. Więc albo rozsądnie dyskutujemy albo wracamy do piaskownicy.
Cytat:
Ale wystarczy porównać ulubione filmy Bonzo i ocenione na 10 przez Maca,
Filmwerb nie jest moim głownym miejscem pobytu a filmów wszystkich nie oceniałem, tylko niektóre wybrane. Więc nie jest to kompletna lista.
Cytat:
w końcu tylko o efekty specjalne tu chodzi
No to wiele o tobie tłumaczy :-)