Jak dla mnie godna kontynuacja ekranizacji przygód Ostatniego Syna Kryptona.
Prawdopodobnie podchodzę do filmu z sentymentem. Powiem więcej- na pewno podchodze do filmu z sentymentem, bo zawsze lubiłem Supermana w reżyserii Richarda Donnera tak, jak i kreskówkę.
Być może pan Singer trochę za bardzo odmłodził bohaterów- jako że w domyśle jego dzieło ma być sequelem, a nie prequelem przygód Supermana- ale wynik końcowy okazał się jak najbardziej strawny.
Widzę, że nikt nie szczędzi krytyki Brandonowi Routhowi (Clark Kent/Superman) i Kate Bosworth (Lois Lane) mimo, że oboje dobrze oddali charakter granych postaci: Clark Kent- "the oldest living boy scout", Lois Lane- zawsze przebojowa i zaradna, chyba że w pobliżu jest facet w czerwonych gaciach i (panowie, czapki z głów) Lex Luthor- bezwzględnie najlepsza kreacja arcywroga Supermana.
7/10
Taki sobie.
Nie patrzyłem na opinie innych, więc nie wiem nic o krytyce dotyczącej
aktora, który zagrał Supermana. Ja w każdym razie napiszę dla odmiany że
dobrego chłopa dobrali. Co do reszty - Lois, Lex i inni, też całkiem dobrze
się spisali. Aktorstwo jest na dobrymi poziomie. Efekty też ( chociaż
trochę za mało tego, jak na taki budżet )
Ale film jest za długi i jest w nim trochę nielogiczności i głupot
(spoiler). No bo jak wytłumaczyć że Supcio dostaje łomot od Luthora na
skale, w której, jest w cholerę Kryptonitu, a w chwilę później ( no.. może
nie taką znowu chwilę ) podnosi ją całą i wywala w kosmos?
Wg mnie 6/10 max.