S jest kwintesencją tego, co można zarzucać superbohaterom komiksowym. Osobiście jestem fanem Spider-Mana (komiksowego, film mnie z lekka denerwuje), X-Menów (tu z kolei odwrotnie, chociaż 3 część jest załosna:(). Natomiast Superman to szczyt bezpłciowości. Nie miałem okazji czytać komiksów (może to dobrze...) Stare filmy oglądałem pacholęciem będąc i chyba tylko to mnie trzymało wtedy przed ekranem.
Nowego eSa oglądałem w czterech ratach - po prostu nie dawałem rady więcej na raz.
Rozumiem że to pierwszy superhiroł w historii, ale dupa z niego totalna, a film ukazuje to w całej krasie.
Klapa niemożebna i starta czasu. Niestety - będzie kontynuowana:(
Naprawdę ci współczuje... jakbym mógł to oddałbym ci nawet kase za kino (o ile w nim byłeś). Pozdrawiam! i proszę nie oglądaj już drugiej części. :-)
,,będzie kontynuowana"
Tego jeszcze nie wiadomo ;) A jesli chodzi o pana S. jedynym udanym przeniesieniem jego przypadkow z kart komiksow na ekrany byla chyba kresowka, na ktorej podstawie powstal film animowany, umieszczony rowniez na lamach filmwebu- ,,Word winest". Jocker znajduje sie w posjadaniu kryptonitu i wchodzac w porozumienie z Luthorem postanawia za pewna okragna sumke zabic Supka. Śladem klawna podaza jednak Batman...Oczywisice film skonstrulowany jest na przeciwstawienstwach obu bohetrow, ktorzy nie tylko rywalizuja ze soba w zyciu ,,zawodowym" ale tazke sa zainteresowani ta sama kobieta- zgadnjicie, ktora ;) - na prawde zabawna kreskowka! :)