Jestem wielkim fanem "Nowych przygod supermena" z TV, wiec z wielkim entuzjazmem podszedlem do filmu. Dlaczego porownuje do serialu a nie do pierwowzorow? Proste, starych filmow nie da sie odtworzyc, nie z efektami, nowymi aktorami (fryzury, wyglad itp). Stare filmy maja swoj klimat. Serial jest na tym samym etapie co film (mniej wiecej ;). Ale wracajac do filmu...
Dawno sie tak nie wynudzilem ... ciagnacy sie jak flaki z olejem watek milosny Clarka i Lois wypruwal ze mnie ostatnie checi zerkania na ekran. Makabra ... i w sumie ... glownie to mam do zarzucenia. Malo? to jest 80% filmu!!!
Mialem nadzieje na cos naprawne mocnego (jak nowy Batman) albo efekciarska sieczke. To drugie idealnie pasuje do popcornu i czasem mam na takie filmy ochote. Nie dostalem ani jednego ani drugiego, zwykle tandetne love story z marna gra aktorska i kilkoma dobrymi ale w zaden sposob innowacyjnymi efektami. Od uchybien logicznych (wg. mojej logiki :D) film sie roi wiec nie bede sie nawet staral wymieniac.
W mojej opini slabo slabo slabo ... a z tematu supermana naprawde daloby sie duzo wycisnac.