Najsłabsze filmy Bunuela zaczynają się w więzieniu. Taką przynajmniej regułę zauważyłem. W tym wypadku to jednak nie do końca prawda. Niemniej wśród dzieł Hiszpana to nie wybija się znacznie.
Tytułowa bohaterka tuż po ucieczce z zakładu karnego trafia do posiadłości bogatej rodziny. Dostaje dach nad głową i posadę sprzątaczki. Nie ma jednak zamiaru czyścić podług. Uwodzi po kolei wszystkich mężczyzn w domu by manipulować nimi jak marionetkami.
Jest dobrze. Bunuele tuż po "Zapomnianych" dostał większy budżet i udało mu się stworzyć deszczowy klimat scen nocnych. Sama fabuła żadnym odkryciem nie jest, ale "Suzanę" ogląda się dobrze. Podobało mi się jak mężczyźni stopniowo wariują na jej punkcie. Niczym wampiry w hammerowskich horrorach tuż po ugryzieniu. Zakończenie przynosi zawód, bo spodziewałem się czegoś dołującego. Zamiast tego dostałem sielankę. Szkoda.
Gdyby nie ostatnia scena mógłbym dać nawet słabe 7. Jeżeli jednak mam się bawić w cyferki będzie 6. Ciekawy jestem czy to prawda że Bunuel uważa go za swój najgorszy film... W każdym razie rewelacja to nie jest, ale zobaczyć można.