Czuję się duchowo związana z Panią Lovett. Nie to, żebym chciała robić z ludzi ciastka. To ohydne. Po prostu bez trudu przychodzi mi naśladowanie jej. Ona i Todd to moje ulubione postacie filmowe ogólnie. Wiem, że byli zdrowo pokręceni, ale gdybym tylko miała okazję, zagrałabym w tym musicalu i pewnie poszłoby mi znakomicie. W ogóle mogłabym żyć w tamtych czasach.
Ale wracając do Pani Lovett- gdybym była Toddem to bez namysłu bym się z nią ożeniła. I na miejscu Pani Lovett też bym chciała wyjść za Sweeneya. Oni byli idealną parą. I myślę, że Johnny i Helenka powinni być razem. Ale nie o tym. Chyba zacznę się ubierać tak jak Pani Lovett? Jak myślicie? Poszłabym tak do szkoły i pewnie wzbudziłabym kontrowersje. Bo nawet już mam taką fryzurę jak ona. Codziennie karbuję włosy, a potem tak upinam. I się tak maluję. Mam bladą cerę, która jeszcze pudruję, albo i mąką poprawię, a potem na czarno oczy maluję- kredką, tuszem, a i markerem czasami. Jeszcze mi tej sukienki brakuje. Ktoś wie gdzie można taką dostać? Znaczy podobną. I mam w planach wyjść kiedyś za fryzjera i prowadzić cukiernię, ale będę mądrzejsza od Pani Lovett, bo nie pozwolę mu nikogo zabić. Będziemy żyli z tego, co zarobi na strzyżeniu innych.
Powiedzmy, że nie będę tego dokładniej komentować xDD
Nie no, powodzenia. Ale jak cię zamkną, to nie będę cię odwiedzać :p