po corpse bride (dla mnie urocza animacja, ale historia nie powaliła) to było miłe zaskoczenie! według mnie Burton wrócił do formy, nie wierzyłem że można w dzisiejszych czasach zrobić film tak muzyczny, liryczny i piękny w swym okrucieństwie i mroczności! odzyskałem wiarę w możliwy cud Alicji :)
podsumowując:
* ląduje wśród moich ulubionych filmów Burtona obok Soku z żuka i Batmana
* ląduje w szafce "najlepsze musicale" obok Rocky Horror Picture Show i Wizard of Oz
btw
nie dziwię się niskim ocenom. dzisiaj kanonem filmów grozy są krwawe jatki w stylu pił-nie-pił i remaki azjatyckich horrorów. ST to zupełnie inna liga. oglądając, czułem że wkroczyłem w Strefę Mroku
Nareszcie pozytywny komentarz, cieszę się, że nie tylko ja jestem zachwycona tym filmem :). Rozumiem, że nie każdemu musi się podobać, w końcu każdy ma inny gust i nie każdemu pasuje połączenie musicalu i filmu grozy. Na dodatek jest to film Burtona- więc dość oryginalny i na pewno niebanalny. Mi jednak podobało się zarówno aktorstwo (wykonanie piosenek także) jak i fabuła :). Dodatkowo zachwycająca wręcz scenografia i wspaniałe kostiumy. Było parę minusów, mi osobiście niezbyt przypadł do gustu wątek Anthonego i Johanny, troszkę za mdły, jak dla mnie, ale to nie jest poważna wada.
Więcej w mojej recenzji na blogu :).
Ocena- 9/10
Pozdrawiam!
Mi również film się bardzo podobał. Właściwie to nie mam mu nic do zarzucenia. Burton robi specyficzne filmy i ten taki był. Jak większość osób zachwyciła mnie scenografia i kostiumy, ale nie zawiodłam sie również na soundtracku, muzyka idealnie pasowała do filmu, czasami aż ciarki mi przechodziły. Miło mnie zaskoczyli aktorzy (sczególnie Johnny Depp i Alan Rickman), ponieważ w przeciwieństie do niektórych bardzo podobał mi sie ich śpiew:) Ogólnie historia Sweeney Todd'a jest intrygująca no i Tim spisał się ukazując ją właśnie w taki sposób.
Obraz moim zdaniem niezmiernie smutny, a zarazem przerażający.
Fakt jest taki, że nie da się przejść obok tego filmu obojętnie. I na pewno zapadnie on w pamięci, każdego kto go zobaczył.
Prosta historia (zemsta za wszelką cenę) ubrana w odpowiedni sposób. Film zachwyca scenografią za którą przecież dostał Oscara, muzyką i grą głównych aktorów.
Jest to trzeci film Burtona po "Edwardzie nożycorękim" i "Dużej rybie" jaki widziałem. I z całą pewnością nie ostatni.
Mnie także Sweeney Todd urzekł...ale do tego trzeba miec specyficzne poczucie...nie wiem czego-moralności?piękna?Wiem w każdym razie,że wielu moim znajomym film sie nie spodobał,a rodzicielka stwierdziła nawet,że był...niesmaczny 0.0No ale cóż-kwestia gustu.
A przecież film jest,że tak powiem,w jakis sposób piękny:genialne kostiumy i architektura Londynu tak prawdziwa,że aż ciarki przechodzą, wspaniały dobór i śpiew aktorów (moim ulubionym aktorem jest Depp,a jednak swoim śpiewem najbardziej mnie zaskoczył),krew lejąca się obficie,ale tak sztuczna,że nie można oprzec się wrażeniu kiczu i zastanawianiu się ile kilogramów keczupu zużyto do produkcji no i przede wszystkim wypływający z całego filmu przekaz stary jak świat.
Zemsta jest słodka,ale tylko przez małą,krótką chwilę.
Wymienione wyżej walory powinny wywoływać same oceny na plus. Ale myślę też, że aby w pełni docenić ten film, warto go obejrzeć (jeśli nie za pierwszym razem, to chociaż za kolejnym) z angielskimi napisami. Tym sposobem można pojąć geniusz tych śpiewanych dialogów i zagłębić się w historię nieco bardziej.
Oglądając Todda z polskimi napisami, czy też z polskim lektorem (czego nawet nie potrafię sobie wyobrazić w musicalu), szansa na negatywną ocenę jest zdecydowanie większa.