lipa straszna . nudny . ogolnie szkoda słow. nie wiem czym sie ludzie tu tak zachwycają. ogolnie to bym go tak skomentował : a ja mam lepszy pomysł - wypie******
nie dziwie się ze ktoś operujący takim słownictwem co do wyrażania opinii nie docenił tego filmu...
Fachowcy sie znalezli o bogatym słownictwie:) ludzie- to ze sie cos wam podoba nie znaczy ze sie musi innym podobac. po co sie mam rozpisywac nad jakims chłamem?? dla mnie to byl niewypal:) nudzilem sie przez prawie dwie godziny, a Krzychu usnął:) A co najlepsze- to byl musical a ja po tym filmie nie potrafie zanucic nawet kilkusekundowego fragmentu jakiejkolwiek melodii.Reasumując dla mnie porazka.Cenie Burtona i Deppa. Ale ten film nie wywołał we mnie zadnych pozytywnych odczuc. dla mnie to byla strata czasu.Klimatyczny byl- to przyznam, koncowka tez byla kozacka ale ogolnie slabizna,I to jest moje zdanie wiec prosze szanownych FACHOWCOW o szanowanie zdania innych.pozdrawiam FACHOWCOW :)
a tak co do muzyki - to oryginalny soundtrack z musicalu <ok >.
To też kwestia gustu... mi na przykład bardzo spodobał się kawałek "Epiphany" (na youtubie pełno fragmentów filmu).
Fachowcy sie znalezli o bogatym słownictwie:) ludzie- to ze sie cos wam podoba nie znaczy ze sie musi innym podobac. po co sie mam rozpisywac nad jakims chłamem?? dla mnie to byl niewypal:) nudzilem sie przez prawie dwie godziny, a Krzychu usnął:) A co najlepsze- to byl musical a ja po tym filmie nie potrafie zanucic nawet kilkusekundowego fragmentu jakiejkolwiek melodii.Reasumując dla mnie porazka.Cenie Burtona i Deppa. Ale ten film nie wywołał we mnie zadnych pozytywnych odczuc. dla mnie to byla strata czasu.Klimatyczny byl- to przyznam, koncowka tez byla kozacka ale ogolnie slabizna,I to jest moje zdanie wiec prosze szanownych FACHOWCOW o szanowanie zdania innych.pozdrawiam FACHOWCOW :)
Ej dobra, koniec, bo na razie "antyfani" wygrywają jeśli chodzi o poziom dyskusji <ok >. xP
Ja pójdę w sobotę i mam nadzieję, że to będzie coś niesamowitego.
Pamiętajcie ludzie, że każdy odbiera film/książkę/muzykę po swojemu i trzeba to uszanować . chcąc nie chcąc. a nie od debili wyzywać. ja na przykład nie trawię Sienkiewicza i płakać mi się chcę już, jak po raz któryś słyszę od polonistki że jestem prostak nieczytaty ;P
Ja rozumiem, że komuś się film może nie podobać, bo sama nie lubię kilku filmów nad którymi wszyscy się zachwycają i mówię to wprost. Ale ludzie! Można to komentować KULTURALNIE! A to "wypie******"? Do kogo to miało być? Do filmu, czy do nas? :/
To wypie****** to w zadnym wypadku do ludzi:) Moze troche przesadzilem z tym - sorrka wielka:) ale jak ktos mnie ocenia negatywnie na postawie tego ze w skrocie napisalem ze film mi sie nie podobal?? jeszcze cwaniaki od debila wyzywaja ?? ja nikogo nie obrazam ze mu sie film nie podobal. a ta moja wypowiedz nie byla po to wzbudzic jakies kontrowersje (sporo ludzi tak robi a ppotem sie smieje z wielkich fanow jak wyzywaja kolesia jak moga:)) ) .poprostu naprawde spodziewalem sie czegos konkretnego (ostatnio na tego "typu" filmy moj apetyt wzrósł po Across the universe-to mi sie bardzo podobalo- liczylem ze moze byc cos podobnego- chociaz muza bedzie niezla,a ta w ogole mi nie przypadla do gustu ) Jesli kogos urazilem moją opinią na temat tego filmu szczegolnie uzywajac "lepszego pomyslu" to przepraszam. A co do debilow- to sobie znajdz w rodzinie. ja Ciebie nie obrazam . pozdrowka dla wszystkich
Jak ci szkoda słów to nie pisz takich głupot. Najpierw sie naucz poprawnej polszczyzny potem doceniaj uroki musicali. Wiesz, co? Na ciebie też szkoda słów, ale cóż. Jak cię rodzice mówić nie nauczyli to może ja ci pomogę. Ciebie tylko zachwyca film w którym powtarzane są słowa podobne do tego ostatniego w twojej wypowiedzi. I nie myśl, że ktokolwiek zniży się do twojego poziomu by to powtarzać...żenujący przedstawiciel polskiej społeczności...żal mi ciebie.
Przeciez ten film to gniot do kwadratu!!! Nic w nim nie było ciekawego, totalna beznadzieja..
Halo to jest forum a nie jakiś rynsztok!Przeklnołeś i co myślisz że jesteś fajny a jak znam życie to na pewno go nie ogłądaleś
tylko teraz takiego znawce filmów grasz
Co i tak nie zmienia faktu ze mi sie on "bardzo" nie podobał :) i widziałem go na moje nieszczescie:) nie wypowiadam sie i nie oceniam filmów których nie widziałem.powyzywac jak sobie chcecie to idzicie na podwórko moze ktos tam sie znizy do waszego poziomu i dołączy do was :) pozdrawiam
Korzystając z tego, że jestem na feriach w Anglii postanowiłam odwiedzić pobliskie kino i oglądnąć ten długo wyczekiwany przeze mnie film. Niestety moje oczekiwania go przerosły. Film przyznję nie zachwycił mnie. Dlatego też od wczoraj żyję w traumie, bo uwielbiam filmy Burtona i raczej nie zdarza mi się oglądając jego filmy wyczekiwać ich końca. Deep przez większą część filmu wymachuje brzytwą. Po pierwszym morderstwie, następuje seria morderstw do siebie podobnych, film robi się monotonny. Jednyne co podobało mi się w tym filmie to nastrój. Ponieważ dalej nie mogę w to uwierzyć, postanowiłam oglądnąć film jeszcze raz i mam nadzieję, że zmienię zdanie. Pozdrawiam.
Niestety muszę się zgodzić, film słabiutki, by nie powiedzieć że tragiczny. Spodziewałem się czegoś interesującego, a o mało nie zasnąłem!! 6/10
Mnie się podobał. Powtórzę się ponieważ napisałam to już w którymś temacie, ale kostiumy, gra aktorska i muzyka rekompensowały chaos w scenariuszu.
Film był kiczowaty, ale kiczowaty w dobrym tego słowa znaczeniu.Tak jak lata 70-te :]. Kiczowaty po Burtonowsku:).
Nie to ładne co ładne, ale co sie komu podoba, więc nie będe na siłę go bronić.
Być może założyciel tematu nie przepada za musicalami?
Ale żeby tak przeklinać, gdzie my jesteśmy?
Tak,bardzo słabo,zawiodłem się a Johnny niech spada z TOP10 i zrobi miejsce Washingtonowi!
Ja jestem pewna, iż to wina niechęci do musicali. Mnie nauczyła je oglądać moja pani od polskiego - świetna kobieta. A kochanie nikt się na tobie nie wyżywa po prostu gdybyś uważał na to co piszesz na pewno nic złego bym ci nie powiedziała. Twój ostatni post ma wreszcie objawy człowieczeństwa. I tak trzymaj.
Dziękuje kochana za dobre słowo :)Tylko jak napisalas wczesniej na podstawie moich dwoch chyba wypowiedzi ze jest tobie mi zal?to nie bylo miłe:)pierwsza wypoeiwdz o filmie byla swiezo po jeko obejrzeniu. bylem zly na niego i tyle. poniosła mnie troche "ułańska fantazja" i przesadzioem zdeka:)a tu niektorzy odrazu by psy na mnie powiesilki jakby mogli:) a nie przejmuje sie pierdołami:) u mnie nie ma czegos takiego jak niechec do jakich kolwiek gatunków filmowych(wnioskowalas ze nie lubie tego typu filmow).Co prawda mało co widzialem musicali ale powoli nadrabiam. Ten mi poprostu nie przypadł do gustu i tyle:) że tak powiem wybitnie mi nie przypadł .ANie ma chyba na świecie takiego filmu o ktorym by nikt nie powiedzial złego słowa:) w tym przypadku jestm po drugiej stronie barykady niz Ty :) pozdro
No dobrze...przepraszam:) z tym, że jest mi cię żal, chodziło o słownictwo, ale jak widać potrafisz się obejść bez "tych" słów. Powiem ci, że kiedy czytałam tego posta byłam świeżo po oglądnięciu i mnie trochę wkurzyły twoje słowa. Bywam bezwzględna ale myślę, iż wcześniejsza moja ocena twojej osoby jest daleka prawdy. Skończymy na siebie najeżdżać?:):D
Przyjmje przeprosiny i tez przepraszam - za słownictwo :) jesli to Cię tak zabolało:) moze kiedys staniemy po jednej stronie barykady :) trzymaj sie :)
nie rozumiem po kiego grzyba odpowiadacie na podobne zaczepki, olac kolege, niech sie uzewnetrznia na sali gimnastycznej, po co to przekrzykiwanie; aby cos skrytykowac trzeba sie troche wysilic, podac argumenty, a gosci ktorzy generuja teksty typu: wynudzilem sie, usnalem, film jest do bani, gniot, szkoda slow, powinno sie wyp****** z tego forum, bo tworzy sie chaos....
Mówcie co chcecie, ale mi się bardzo film podobał. Ten klimat,sceneria,aktorzy. W ogóle uwielbiam twórczość Burtona a duet tworzony przez niego i Johnnego Deppa jest po prostu fantastyczny.Chyba właśnie tego się spodziewałam.
Szczerze powiedziawszy film mi się naprawdę podobał, ale nie zupełnie potrafię wyjaśnić dlaczego. :) Więc to chyba musiał być klimat czy coś takiego.Przeanalizowałabym to, ale nie bardzo jest tu co analizować. Film to dobry przykład musicalu - po bartonowsku, ukazuje samą ideę gatunku, w którym tworzy, tworzy wyraziste obrazy, odsłaniające różne ludzkie postawy i emocje. W tym jest historia mordercy z wyszczególnieniem jego nieszczęścia, piękny przykład operowania groteską, humor przypadł mi do gustu, muzyka bardzo się podobała. Ważniejszy od fabuły wydaje mi się sposób jej przedstawienia, uczuć, myśli, ciekawe wizje i ujęcia. Bo faktycznie przebiegiem zdarzeń film nie zaskakiwał, motyw pięknej dziewczyny, której jedyną rolą jest bycie niesprawiedliwie więzioną u uwalnianą... Ale Tim Burton często używa tego typu oklepanych motywów, by pokazać ich urok, a zarazem wyśmiać, uwidocznić ich abstrakcyjność, a jednak ubarwia to i ładnie wplata w swe dzieła... Ogólnie wszyscy bohaterowie byli dość monotematyczni, zaślepieni - jak często bywa, a "Sweeney Todd" dobrze ukazał w tym filmie taką postawę - znając trochę jego twórczość można zauważyć, że zawsze wybiera kilka ludzkich postaw, które przybliża widzom, ukazując piękną, ale jeszcze częściej najgorszą ich stronę... Niby nic odkrywczego, ale zarazem może robić wrażenie. Co do piosenek, to miał szczęście ten, kto nie potrafił ich nawet zanucić - za mną chodzą i nie chcą sie odczepić, do tego przy nich widzę obrazy, a pełen bólu i złości głos Deppa przeszywa mnie na wskrośl, widzę przed oczami obrazy i mogę wręcz poczuć bohaterów. Scena "ślubu" mnie rozbawiła do łez, kiedy pani Lovett wylądowała w piecu - wow, choć wiadomo było, że tak się stanie, i tak było to zaskoczeniem i robiło wrażenie, jak Todd chwycił ją w ramiona i porwał do tańca, powtarzał jej słowa, cedząc je przez zęby, wyrażając cały ból i złość, uzmysłowiwszy się, co te wypowiedzi naprawdę oznaczają, co o nich myślał, jej naiwność i to, do czego cała sprawa doprowadziła... Fragment arcymistrzowski. Ogólnie film mało zaskakiwał, niewiele uczył - czyli nie spełniał tradycyjnych oczekiwań, a jednak dużo wyrażał i robił wrażenie - a to jest dla mnie bardzo istotne. Więc oceniam na plus. ;)
Wiesz, zgadzam się z tobą. Moja siostra nie lubi tego filmu, to samo brat.
Nie lubią tego typu piosenek w musicalach ( oczywiście tradycyjnego musicalu w życiu nie widzieli...opierają się na Grease). Mój szwagier znowu lubi tak samo jak ja i wcale nie ma nic przeciwko muzyce.
Wniosek: film nie jest przeznaczony dla wszystkich. Jak ktoś nie był w teatrze to nie wie co to prawdziwy musical:)
A podobnie jak w "Sekretnym oknie" potrafiłam żyć ich życiem, bez przerwy mi sie wydawało, że stoję z boku i obserwuje. Wcale mnie nie rozczarował a wręcz zachwycił:) plusów tyle, że aż nie chcę się wymieniać.:D
Mam pytanie, nie jestem pewna, czy to w tym temacie padła ta wypowiedź, czy w innym, bo nie chce mi się jeszcze raz wszystkiego czytać, w każdym razie chodzi mi o stwierdzenie, że Depp z początku nie chciał przyjąć tej roli. Hmm, czy chodzi o to, że nie był przekonany, czy nadaje się do musicalu, bo nigdy wcześniej nie występował śpiewając, czy o coś jeszcze? Bo z tego, co wiem, i co czytałam w jednym z wywiadów, dość chętnie się zgodził ze względu na Burtona i podkreślał przynajmniej kilakrotnie, że praktycznie zawsze jest chętny do współpracy z nim. Interesują mnie źródła wiadomości na ten temat, będę wdzięczna za lini, lub jakieś wiadomości. Z góry dzięki. ;)
Chodzi o to: "(...)nie czepjajcie się Depp'a, bo on nie był do końca przekonany, czy chce w tym zagrać (podobno dopiero Vanessa go namówiła)."?
To ja to napisałam x)
Wyczytałam to w gazecie :) Mogę nawet zacytować:
"- Pan w tym filmie co chwilę śpiewa?
- Obawiałem się tego. Bardzo. Jestem raczej muzykiem niż piosenkarzem. W podjęciu decyzji pomogła mi Vanessa (Paradis). Tim był uparty, czekał 5 lat, no, i doczekał się. Wreszcie powiedziałem 'tak'. Nie żałuję, chociaż w dalszym ciągu uważam, że piosenkarzem nie jestem." :)
Ale tak naprawdę, to pewnie nikt nie wie jak było. Kiedyś gdzieś czytałam, że Johnny zbiera obrazki clownów, a w innej książce była ciekawostka, że się ich boi :D
A może boi się i dlatego je zbiera? xP nie wiem :) Ktoś wie?
Ojej, dzięki! Właśnie o to chodziło. Hmm, ale w sumie Depp często lekko koloryzuje, że tak to ujmę, albo... naciąga fakty w zależności od potrzeby, dzięki czemu czyni historie ciekawszytmi i... taa, bardziej prawdopodobnymi. Ale w sumie zbieranie klaunów, których się boi ma sens i to, że grał w filmie reżyserowanym przez zawodowego klauna, sam pobirając lekcje u tego typu fachowce, by wcielić się w Sama... też. :D W każdym razie odnośnie "Sweeney Todda" to zgadzam się z nim, że piosenkarzem nie jest, mimo tego ciekawie było go posłuchać i nie miałabym nic przeciwko, gdyby więcej muzyków tyle emocji wkładali w to, co robią i tak manipuluwoli głosem, chociaż wokalnie jakoś nie błyszczał i technicznie był tylko poprawny... Chociaż tak w sumie mi się przypomniało, że Curt Cobain też nie potrafił śpiewać... xD Może więc "podręcznikowa" poprawność to jeszcze nie wszystko. ;)
Mi osobiście film się podobał. Może tylko dlatego, iż uwielbiam filmy Tima Burtona i gre aktorską Johnnego Deppa. Przekonała mnie do tego filmu świetna rola Johnnego. W każdym filmie, który oglądałm, była w nim chciaż odrobina dobra...A tutaj gra zimnego faceta, który zabija bez skrupułów(odrazu przeprasza za powtórzenia i błędy ortograficze). A także muzyka, którą miałam przyjemność słuchać jeszcze przed obejrzeniem filmu. Oczywiście spodziewałam się cudów, ale też jakoś źle nie wyszło, bo było pare naprawdę dobrych scen.
A mnie ten film/musical tak zachwycił, że dostał zasłużone 10/10 ^^ Fantastyczny. Może mam jakiś "inny" gust ale naprawdę jestem baaardzo zadowolona. Burton spisał się jak zawsze i chwała mu za to. Johnny i Helena rewelacyjni. Piosenki wpadają w ucho (nawet podśpiewuję w łazience ^^), a Johnny Depp momentami zaśpiewał naprawdę fantastycznie! Jak na aktora, wyszło mu lepiej niż nieźle.
Trzyma w napięciu (może dlatego że i tak mam słabe nerwy :D) Zresztą, to nie miał być horror i rzeź dwa w jednym, i taki dzięki Bogu nie był. Końcówka mnie rozwaliła i przyznaję, że byłam bliska płaczu. To trzeba poczuć. Niektórzy oceniają ten musical dość powierzchownie (nie mówię, że wszyscy) i to mnie niestety martwi. Przecież to nie jest komercyjne kino dla mas i wszyscy fani Burtona to wiedzą. Specyfika jego filmów jest jego wielkim znakiem rozpoznawczym i albo się to widzi i docenia (i uwielbia ^^) albo nie. Wolno mieć swoje zdanie. Moje jest takie, że Sweeney Todd to mój ulubiony musical (tak samo jak Upiór w operze). I niech mi ktoś śmie napisać, że ST.DGzFL był pozbawiony mroczności! :P Mnie przeszywał do głębi.