bardzo lubie musicale, bardzo lubie filmy kostiumowe, bardzo lubie johnego deppa, ale ten film nie byl rewelacyjny. najbardziej podobala mi sie sceneria, zdjecia bardzo ladne, ale fabula zbyt przesadzona... zbyt nierealna, wręcz śmieszna chwilami.
fabuła chyba miała być taka groteskowa...
film nie był rewelecyjny, zgadzam się, ale mnie w sumie odpowiadał.
zgadzam się aprpo's scenerii i zdjęć :)
Też uważam, że film rewelacyjny nie był, ale jak dla mnie ok. Dobrze mi się oglądało i często do niego wracam. Fabuła była śmieszna chwilami, ale mi się to akurat bardzo podobało :P też się zgadzam co do scenerii i zdjęć.
ja ten film kocham(chociaż go nie oglądałam) przede wszystkim za deppa, helenę i klimat.....
Więc zrób przysługę ojczyźnie i zobacz go, dopiero wtedy go sobie kochaj, nawet publicznie i ile wlezie.
Nie rozumiem. Jak może ci się podobać coś czego nie widziałaś ? Jedynie co to możesz przypuszczać, że film wpadnie w Twoje gusta i możesz przypuszczać że Ci się spodoba, bo wpływają na to różne aspekty. Ale nie możesz powiedzieć, że kochasz coś czego nie widziałaś i co może Ci się podobać mniej niż sądzisz :P
Mi ten film bardzo się podobał, choć oglądałam wiele lepszych od tego, ale... to jest zupełnie inny gatunek filmu...<połączenie musicalu, thilleru, dramatu, horroru <?>> i dlatego uważam że jest świetny w swojej kategorii. Poza tym, jest to film na podstawie sztuki i bradley'owskiego musicalu "Sweeney Todd" więc te wątki które wydawały się smieszne takie właśnie miały być. Czytałam parę podobnych sztuk i również miałam takie odczucie śmieszności w tym wszystkim. Wieć nie dziwni mnie fabuła... Ale każdemu podoba się co innego ;)
broadwayowskiego chyba? ;)
Wg mnie, tak po pewnym czasie obserwacji - mieszanka zdecydowanie nie dla każdego.
Właśnie trochę przesadzoną fabułą charakteryzują się musicale i ogólnie sztuki teatralne. No, ale miało prawo Ci się to nie podobać. Z tym filmem jest też tak, że im więcej razy obejrzysz tym bardziej będzie się podobał,
[znowu cecha łącząca musicale] no ale tak naprawdę jest (:
Zgadzam się, Burton właśnie operuje tym "jakie coś ma być", by ukazać zarazem tego urok, jak i śmieszność, zalety i wady, pokazuje ludzkie postawy, zaprasza to świata swojej fantazji, własnych wizji - a ja np bardzo lubię czuć, po prostu, móc coś silnie przeżywać, poznawać sercem, poznawać czyjeś wobrażenia, sposób patrzenia... Burton zawsze oferuje jedno - oryginalność. Bawi się w tworzenie różnych rzeczy bardziej, niż je tworzy, groteska, zawsze groteska, ale i... piękno i prawdy o świecie, ludziach. I emocjonalność.
Spodziewając się czegoś konkretnego po jego filmach, można równie dobrze darować sobie ich oglądanie, bo zazwyczaj będzie się rozczarowanym - chyba, że zna się tego reżysera i spodziewa się jego klimatu i wyobraźni, ale zawsze pokazuje coś nowego, innego, więc najlepiej niczego nie oczekiwać.
Ten film nie wydał mi się ani zły, ani rewelacyjny, jak często mam z bartonowskim kinem, prezentuje coś wyjątkowego i lubię jego cynizm, wieloma rzeczami mnie zachwyca, ale inne nie robią na mnie wrażenia, lub właśnie robią - negatywne. Ale po "Sweeney Todzie" co ciekawe nie miałam ambiwalentnych odczuć, tylko myśli - bo sama nie do końca wiem, dlaczego - ale mnie zachwycił.