Połączenie ciekawego, dobrze zrobionego i mądrego filmu to jednak rzadkość w obecnej kinematografii. Większość tych tzw. "ambitnych" filmów jest nudna jak flaki w oleju... a ten się po prostu ogląda bez chęci zaśnięcia lub poczucia winy, że dajemy się "odmóżdżać". Nie przepadam za tematyką więzienną, ale ten film mnie zachwychwycił. Najmocniejszą jego stroną według mnie jest wyważenie dobra i zła, mieszanie moralności z brakiem moralności, bo pomimo metamorfozy głównego bohatera nie można o nim powiedzieć , że stracił miękkość i grzeczność, z którą przyszedł do więzienia. Oczywiście zmienił się, bo każda trauma zmienia człowieka, im jest trudniejsza tym człowiek bardziej kamienieje w środku, ale pod tym kamieniem i nieludzkim traktowaniem słabszego więźnia pozostały ludzkie odruchy.
Bardzo mi się podobały zdjęcia, te surowe ujęcia, ta cisza przestrzeni. Muzyka super! Od dzisiaj zostaję fanką kina Niewolskiego!