Widocznie był w takim szoku, że nie mógł porwać się na nic więcej niż te swoje nie jestem winny. Zresztą on został skazany w momencie, gdy go ta babka wybrała ( w sumie dziwne, że tyle miała sił, jak zaraz kipła ) i to, czy by wrzeszczał, czy nie raczej nie zmieniło by jego sytuacji. W sumie nie znam się jakoś szczegółowo na prawie, ale sam ten motyw, że gościu bez żadnych dowodów, świadków za swój czyn idzie do pierdla nawet w tak chorym państwie jak nasz to jednak przesadzone. Reżyser mógł bardziej pomyśleć jak go posadzić za "niewinność". Ale w Polsce w pełni nie działa zasada domniemania niewinności, to za pomówienia i inne takie pierdoły zdaje się można być sądzonym. Btw. nie wiedziałem, że na proces czeka się w celi...