Mistrzowskie zdjęcia miejsca pozornie bezbarwnego i monotonnego, jakim jest zakład karny na Białołęce. Dodatkowo niezapomniane wrażenie wywiera scena pierwszej kąpieli głównego bohatera. Całość doskonale skomponowana z muzyka, lekką kalką muzyki z "Długu"...Cóż, taki kompozytor. Hmm, Silver Screen to moje ulubione kino. Zawsze zachowuje bilety z kina, takie skrzywienie...Po tym filmie mogę powiedzieć, ze to głęboko posunięte asekuranctwo:) Zabójstwo popełnia się z różnych pobudek, ale zawsze jest to próba przekroczenia pewnej granicy. Przekroczenie tej granicy po raz drugi, nie stanowi już takiego problemu jak za pierwszym razem. Znane są reakcje, zestaw stresów i konsekwencje. To dotyczy każdego, niezależnie, kim jest, jakie ma wykształcenie itd. To banał, ale takie przemyślenia nasunęły się, gdy obserwowałam jednego z bohaterów, "pomagającego" samobójcy… Wyciszony na co dzień, „pomaga” z zimna krwią… Scena rozmowy z matka na ostatnim widzeniu. Słowa, które padają, jego zachowanie...Mam nieodparte wrażenie, ze tak na prawdę to już nie chce wyjść z wiezienia. Tak, jakby tylko w tym hermetyczny świecie przestrzegane były podstawowe zasady... Na zewnątrz one nie istnieją, skoro znalazł się w tym miejscu itd. To pierwsze wrażenia...
Heh, moim zdaniem zdjecia i ta scena pod prysznicem to najwieksza porazka tego filmu. W sumie przez nie jest dla mnie duuuzo gorszy.
rzeczywiscie mozna sie z Toba zgodzic. scena pod prysznicem byla dosc banalna i nawet tendencyjna. odnioslem wrazenie, ze juz to gdzies kiedys widzialem, i bylo to troche w stylu amerykanskich filmow sensacyjnych, ktore sa bezwartosciowe. rowniez wyciagniecie piekna z zakladu karnego za pomoca swietnych zdjec wydaje mi sie pewnym powtorzeniem i zadna nowoscia. oczywiscie, ze trzeba to umiec zrobic, ale tego sie przeciez ludzie wlasnie na studiach filmowych ucza. niemniej jednak uwazam, ze film jest swietny ze wzgledu na realizacje i rzeczywiscie stonowana i dopasowana muzyke, ale przede wszystkim z powodu tresci merytorycznej i przekazanych wartosci moralnych.