podejrzewam, ze chodzilo o to, ze duchem jest z rodzina. Zona go nienawidzila, wiec malo prawdopodobne, ze tanczyla sobie z nim beztrosko przy choince. (sorry za brak polskich znakow)
Raczej nie, uważam tak samo jak Teedee - Był duchem z rodziną. Nie przeżył na pewno postrzału, bo potem był motyw z małym czarnym chłopcem przebranym za aniołka który go wyprowadza z pokoju (nie miał już dziury po kuli), czyli jego dusza odeszła.
Tyle że co Azbest zrobił z ciałem Serfera?, przecież musiał się jakoś go pozbyć skoro potem dostał obywatelstwo.
Nie mam pojęcia, ciekawe pytanie. Może to taka przenośnia, powstanie Ameryki to krwawa historia - patrz Indianie itp. wojna secesyjna, a tutaj przychodzi kolejny nowy amerykanin, już z "krwią na sumieniu". Polecam film "Aż poleje się krew", też trochę historii Stanów, o tym za jaką cenę powstawały fortuny.
moim zdaniem został zabity.koniec filmu ukazuje jak potoczyły sie ich losy-brat lindy punk wraca do polski zadowolony-tu raczej mialbym watpliwosci co do jego smierci.a azbest dostaje obywatelstwo i trzyma reke na piersi(ma krawat ze statuom wolnosci)-tu moim zdaniem pokazuje ameryke w swiele krwawej historii- indianie itp.
W książce jest jeszcze zaznaczone, że we trójkę pozbywają się ciała w East River.
Ale w książce jest również, że nie wiadomo czy go zabili, po za tym książka się dość znacznie różni od filmu.
nie, w książce jest że pojechali we czterech + Layer gdzieś za miasto a tam Mruk (postać występująca tylko w książce) chyba przypadkiem go postrzelił. Jakoś tak było że uciekli a Layer został na ziemi a kiedy wrócili za godzinę to Layera nie było i nie wiadomo było co się z nim stało.
A tak w ogóle to polecam książkę, czyta się znakomicie, szczególnie kiedy do każdej postaci można dopasować gębę. Dużo więcej ciekawych rozmów jest między bohaterami.
Say what? Jeśli już zdradzamy zakończenia to Mruk odstrzelił go jak wściekłego psa w mieszkaniu. Potem go mają wepchać do samolotu a we trójkę pozbyć się ciała Lojera w rzece. Wystarczyło sprawdzić na ostatniej stronie. Oczywiście ja mam "Szczuropolaków" z 2010 bo mi się tytuł bardziej podobał. A Ty masz "Szczurojorczyków"?
Nie, mam "Szczuropolaków" wydanie 1994 i właśnie przed chwilą końcówkę przejrzałem i jest inaczej niż piszesz.
Z retrospekcji wynika, że Profesor, Layer i Mruk zapakowali związanego i zakneblowanego Layera do samochodu i wywieźli do lasu. W lesie Mruk niespodziewanie strzelił w brzuch Layerowi ,pistoletem ukradkiem wyciągniętym ze schowka w samochodzie. Następnie uciekli ze strachu ale po godzinie wrócili, żeby dobić Layera ale Layera nie było, były tylko ślady czołgania. Wywnioskowali wtedy, że Layer mógł przeżyć ale nie jest to wyjaśnione.
Jesteś pewny swojej końcówki? ;)
Może to od wydania zależy? Dziwne.
No ja swoją końcówkę znam ;)
To znaczy, że są wersje reżyserskie także książek. To straszne. W mojej wszystko jest w czasie rzeczywistym.
Tak to możliwe, Redliński już to wydawał chyba we wszystkich formach poza komiksem, więc zmiany się plątają.
U ciebie czas rzeczywisty a w mojej wersji jest retrospekcja podsłuchana przez Kamelę.
Czyli w twojej wersji Layer zginął i wrzucili go do rzeki?
Tak Kamela podsłuchuje jak go zabijają w sąsiednim pokoju, potem słucha ich planu, potem go "budzą" a on zwija manatki zanim pozbędą się zwłok. Ale dopowiada co się stanie nad East River. Koniec.