Nie ma co spodziewać się filmu na poziomie części pierwszej, ale jak na sequel, które zazwyczaj bywają straszne, ogląda się bez bólu. Strachu jednak jest niewiele; bodaj tylko raz czy dwa podskoczyłem z napięcia. W sumie więcej się uśmiałem, zwłaszcza kiedy rekin pokazywał swoje blizny i kiedy się sfajczył przez ugryzienie metalowego przewodnika prądu.
Dobry Roy Scheider, ponownie w roli kapitana policji, z pewnością swoją obecnością podwyższa poziom tej produkcji.
W sumie można zobaczyć, ale horrorem bym tego nie nazwał; raczej przygodowym filmem z elementami komedii. 6/10.