fajny film podobal mi sie.nie znam sie na kinematografii ale wypowiem sie na temat bohaterow co mysle.babka zostawia narzeczonego ( fakt troche ciapowaty ) dla jakiegos starego dziada nerwusa.poza tym ja nie bylabym z kims kto mowil mi wczesniej ze mam za maly biust czy za duzy/za maly tylek :P
Nie miałby szans u Ciebie.. no dobra powiedział co powiedział.. masz słabe cycki i tyłek.. jesteście sami na wyspie..nagle coś w nim dostrzegasz, zaczyna CI imponować..jest fajnie... zaczyna Ci zależeć..i co nie dasz mu ???. Sama się zastanów. Chyba masz mało latek, że tak mówisz, sama jeszcze siebie nie znasz. Ja już troszkę znam kobiety. I wierz mi po tym co napisałem wyżej, z kobietą można robić co się chce.
stary dziad? Wiesz jestem młoda ale powiem Ci coś w miłości wiek się nie liczy. Ps a ten jej narzeczony to wogóle mi do gustu nie przypadł taki jakiś dziwny i ją zdradził. Ona się powstrzymała i tylko się z tamtym pocałowała a ten to od razu do łóżka poleciał.
Mi w tym filmie właśnie najbardziej przeszkadzał wiek owego Quinna. Ja już najmłodsza nie jestem, ale w takim starym dziadku, to bym się chyba nie dała rady zakochać nawet na bezludnej wyspie. Patrzenie na sflaczałe, pomarszczone ciało Forda wzbudzało we mnie niesmak i bardzo psuło przyjemność z oglądania filmu, chociaż fabuła jak na komedię romantyczną była całkiem spoko.
Ja też już najmłodsza nie jestem...., ale w temacie: Mnie Harrison Ford z wyglądu nigdy się specjalnie nie podobał więc nie będę komentowała jego wygladu obojętnie ile by miał aktualnie w metryce - może Tobie też - więc dlatego tak to odebrałaś? Ja zawsze wspominam z sentymentem inny film z lat 90. - "Osaczeni", w którym gra jeden z moich ulubionych aktorów - Sean Connery. Jak nie ogladałaś lub nie pamiętasz, to obejrzyj - ja nigdy nie mogę wyjść z podziwu jak 69-letni mężczyzna może być tak pociągający... To tak dla porównania z Fordem, który grał tutaj mając bodajże 56 lat. To nasze osobiste sympatie względem aktorów (czy to z powodu ich aparycji czy talentu itd.) kierują naszym odbiorem danego filmu. Poza tym wiemy, że główna bohaterka nie miała zakochać się w nim ze względu na wygląd, ale ten jego charakterek.
Rzeczywiście. "Osaczeni" to świetny film i jeden z moich ulubionych, a Connery nie budzi w nim niesmaku, bo po prostu jest elegancki i zadbany :) Gdyby jednak musiał biegać po wyspie na wpół goły i spocony, to nie wiem... Dlatego uważam, że do tego konkretnie filmu powinni wybrać jednak kogoś nieco młodszego, szczuplejszego, żeby chociaż dało się nań patrzeć bez wstrętu.
A co do samego H.Forda, to faktycznie i mnie on też nigdy nie zachwycał wyglądem, ale kiedy był młodszy, to przynajmniej mogłam na niego patrzyć bez przykrości. Poza tym w innej roli prawdopodobnie by mi nie przeszkadzał nawet w tym wieku. W zasadzie S.Connery również nie jest w moim typie, ale jest dobrym aktorem i lubię filmy z jego udziałem.
Odniosę się tylko do twojego ostatniego zdania: a) ona przecież nie musiała być w jego typie b) po prostu stwierdził niepodważalny fakt apropos rozmiaru c) miał taki charakter, że był szczery. Większość z nas ma przecież jakiś określony typ urody, on może wolał kobiety o pełniejszych kształtach i tyle, a tak w ogóle to on się po prostu z nią przekomarzał! Bez tego nie byłoby komedii romantycznej - to klasyczne zagranie. Poza tym trochę to śmieszne, że za takie coś i to wypowiedziane w takich okolicznościach skreśliłabyś faceta :) w ogóle to ona praktycznie zmusiła go do komentowania swojej urody więc "dostała za swoje" ;p ah te filmy z lat 90. ...