Ryan Gosling stworzył niezwykle wiarygodną kreację człowieka zagubionego w systemie. Jest niczym więzień, który wie, że jest w więzieniu, lecz nie potrafi się z niego wyrwać. Grzęźnie w błocie, wybiera drogę zapomnienia, lecz mimo wszystko wierzy, ma ideały i próbuje je przekazać innym.
Mimo świetnej kreacji Goslinga i Shareeki Epps sam w sobie film jest nieco nudny i mimo wszystko przewidywalny. Reżyser (i scenarzysta zarazem) zdaje się, że 'wydał' cały swój talent na wymyślenie ogólnego zarysu i zabrakło mu już sił, by wszystko sprawnie obudować.
Mimo wszystko warto.