Hipnotyzujący... :))) czuje się jak naćpana pozytywnymi emocjami. :) Ale fakt, ostatnia scena najgorszą.

Mnie również bardzo brakuje połowicznych ocen.. czasami nie mogę się zdecydować jaką ocenę wystawić ;p

1. Wolałbym, aby ta historia została mi opowiedziana. Patrzenie na Ryana w tym filmie boli. Miałem wrażenie, że zaliczyłem ten wykład już wiele lat temu. Usiadłem posłuchałem i niczego nie wynotowałem, czego nie miałbym już w swoich notatkach. Miałem ochotę na coś spektakularnego - na jakiś akt poświęcenia ze strony Ryana, coś więcej niż rozmowa z Frankiem. Spektakularnym byłoby, gdyby Ryan ukazał własną patologię Drey w sposób na tyle drastyczny, aby z ogromną pewnością nie doszło do powtórki z kiepskiej rozrywki w kontekście Drey. Wtedy poświęcenie stanowiłoby równowagę dla braku poszanowania własnego zdrowia fizycznego i psychicznego - min. o tym ciągle i ciągle mówił na swoich lekcjach. Taki rodzaj odkupienia i nadanie realnej wartości własnym słowom poprzez własny przykład.

2. Uczucie Drey do nauczyciela wlało się w to dziecko niczym fala powodziowa z Mekongu na tereny południowej Azji zeszłego roku. Drey pozbawiona możliwości wypełnienia edypalnych powinności desperacko wybaczała wszystko nauczycielowi, który zastąpił jej ojca.

3. Ryan zbyt późno albo zbyt długo przechodzi fazę, kiedy jedno dziecko jest chorobliwie zazdrosne o drugie - zazwyczaj to młodsze (statystycznie częściej faworyzowane). Jeśli dziecko przetrwa ten wyimaginowany przez siebie upadek (strącenie) z wysokiego tronu stojącego w centrum całego świata - będzie dobrze, jeśli nie - wtedy Houston, mamy problem. Wszystko co dzieje się z Dan'em podczas tego filmu to jedynie konsekwencja, iloczyn wielu gorzkich czynników a zgolenie brody przypomina zaklejanie plastrem przerwanej tętnicy. Tak to nie zadziała.

4. Ten film powinien był zakończyć się inaczej - nie tak koszmarnie lajtowo. Uwielbiam Ryana, uważam że Pani Shareeka Epps poradziła sobie świetnie - szkoda, można było wycisnąć z tej opowieści znacznie, znacznie więcej - słabe 5/10.

mnie film rozczarował. patrząc na ocene na FW 7,5 plus Rayan w roli głównej byłam przekonana, że film wręcz mnie powali. A ten nie pozostawił we mnie żadnych uczuć. Tylko tyle, że fajna rola Rayana, uważam go za aktora godnego podziwu no i ta młoda również pozytywnie mnie zaskoczyła.
Cały film, może nie tyle co nudny, ale po prostu jak dla mnie mdły, amorficzny.

może czas przestać włączać filmy z oczekiwaniem. jeśli nie podchodzi się do filmu z wymaganiem tego czy tamtego, wówczas można czerpać to co w nim zawarte.
osobiście jeśli mam oczekiwania co do filmu raczej staram się go odłożyć.
włączyłem go nawet nie sprawdzając co to miało być i film mnie po prostu pochłonął. uważam, że są w nim momenty trzymające w napięciu jakby to był thriller.