Wczoraj obejrzałem "Sztukę zrywania". Miałem ochotę na jakąś lekką rozrywkę, a jak zacząłem to oglądać to aż mi szczęka opadła - to bardziej dramat niż komedia (może dlatego, że za bardzo przypomina mi realne zdarzenia i ludzką zapalczywość...) A Wy jak odbieracie ten film???