Jeśli ktoś lubi western to "szybcy i martwi" są filmem, który musi obejrzeć. Kiedy go oglądałem po raz pierwszy byłem na olbrzymim głodzie, bo dawno nie widziałem niczego nowego z tego gatunku. Sądząc że western odszedł mile się rozczarowałem, bo ten film udowodnił mi, że można jeszcze nakręcić coś dobrego z coltami w roli głównej. Pojedynki, których tutaj jest mnóstwo klimatem przypominają te z klasycznych arcydzieł a finałowy to już prawdziwe mistrzostwo. Muzyka super i ten motyw z zegarem ściągnięty z klasyki. Coś niesamowitego. Można "Szybkich i martwych" skrytykować, ale tylko w wypadku, kiedy się nienawidzi westernu.
Kiedy się kocha.
Moim zdaniem wręcz odwrotnie- Szybkich i martwych można skrytykować o ile kocha się westerny;)
Co prawda ja jestem wielbicielką dwóch nazwisk - Leone i Peckinpah, a oni nie należą do standardowych przedstawicieli amerykańskich westernów jako czystego gatunku, ale mają wszystko co z nich najlepsze oraz dodatkowo inteligencję. Wszystko czego brak Szybkim i martwym...choć nie oceniam tego obrazu najgorzej, albowiem bardzo pociesznym dziełkiem jest;)
A głód? Przecież nie tak dużo wcześniej miałeś Ostatniego mohikanina