5,2 20 tys. ocen
5,2 10 1 19592
3,7 6 krytyków
Tajemnica Westerplatte
powrót do forum filmu Tajemnica Westerplatte

Na początek kilka założeń.
Załózmy że:
1) nie jestem żadnym rekonstruktorem, nie znam sie na umundurowaniu, uzbrojeniu, itd. Nie wiem na jakim pułapie latają Sztukasy i ilu niemców w ogóle atakowało.
2) wojne znam tylko z innych filmów i książek,
3) nie wiem kto to jest Raczek i czemu nie lubi Samojłowicza (producent), którego też nie znam, nie wiem też co mają na temat filmu do powiedzenia różni inni mędrcy
4) Nie jestem zwolennikiem PO ani PIS, nie znam żadnej polskiej Partii, nie intertesuje się polityką.
5) nie mam pojęcia o tym co na Westerplatte wydarzyło sie naprawdę, nawet nie wiem że bronili się 7 dni, i że w końcu sie poddali. ( z tym najtrudniej, bo było w szkole, ale wyobraźmy sobie)
6) nie jestem pederastą i rozumiem że faceci mogą w filmie odgrywac coś bez kobiet bez podtekstów seksualnych.
7) kocham i szanuję swoją ojczyznę bez względu na to która to jest (poprostu to uczucie nie jest mi obce)
8) Jestem widzem tego filmu bez uprzedzeń i kompleksów.

I po obejrzeniu Tajemnicy Westerplatte mówię, krzyczę!!!!!!! TO BARDZO DOBRY FILM!!!!!!!!!!
Lepszego polskiego filmu batalistycznego o II wojnie św. nie widziałem już ze 30 lat!!!!!!!!
Znośna batalistyka, efekty komp. nieosiągalne w innych produkcjach polskich - ak dotąd.
Aktorstwo na poziomie najlepszych filmów polskiej szkoły filmowej dla niezorientowanych dodam że to lata 50 i 60 minionego wieku.
Zajmująca fabuła, konflikt dwu skrajnych postaw. Główne role jak i epizody dobrze zagrane, napisane ciekawie.
realistyczne pole walki (powaliła mnie krew wylewana z chełmu trupa, krew bryzgająca na kamerę itd)
Mądre i poetyckie pokazanie zwątpienia majora (krew na rękach, zwidy - sen itd.)
Duzo poezji w obrazie - major na "wycieczce" wśród lejów po bombach.
Podniosły i wzruszający nastrój na koniec gdy major i kapitan przemawia do poddających sie obrońców.
Muzyka zaskakująco nowatorska i bardzo dobrze podkreslająca nastrój całości.
każdy wontek, każda rzecz wprowadzona świadomie i spłentowana, brak przypodkowaości w narracji np psy - ich obecnosc konsekwentnie poprowadzona. Nie na zasadzie sa i ch.... z nimi. ITD.

Dla mnie to bardzo mądry, wzruszający film. Bardzo sie cieszę że powstał i że go widzialem.
Polecam wszystkim gorąco.
proszę też we wpisach poniżej nie mówic mi że nie mam racji, że sie nie znam itd.
MI SIĘ FILM PODOBAŁ I MAM DO TEGO PRAWO ŻEBY TAK TWIERDZIĆ!!!!!
BO O GUSTACH DROGIE DZIECI SIĘ NIE DYSKUTUJE!!!!!!!!

Deusmachina

Tylko szkoda, że nieprawdziwe i wymyślone.

ocenił(a) film na 10
andrzej_matowski0

sorry, gdzies widziałem program, chyba jest tez na youtube gdzie jakis koles co walczył na Westerplatte opowiada że któregos dnia niemcy szli na wartownie jeden a oni nie strzelali. Zasugerował że to mogło byc związane z temperamentem dowódców. na bank tak to zapamiętałem. westerplatte prawdziwa historia jakoś tak. baliszewskiego chyba.

Krwioobieg

Generalnie, jeśli chodzi o obronę WST, to na filmie pokazano bardzo, bardzo ogólny przebieg, wzbogacony o ''parę'' bzdur, ale sens jeden zachowano - Niemcy po 2 września nie szturmowali WST. Dwa szturmy 1 IX - poranny i popołudniowy, 2 IX nalot Stukasów, a potem 7 IX rano kolejny szturm. Między 1 a 7 IX Niemcy głównie wysyłali patrole i badali obronę polskiej placówki, nie próżnował też Schleswig i kilka innych okrętów Kriegsmarine.

ocenił(a) film na 10
andrzej_matowski0

To w filmie dokładnie tak jest to przedstawione. 2 ataki 1 dnia. potem jakas strzelanina nocą i ostatniego dnia. E to sie chłopaki w filmie przyłozyli do oddania prawdy. pełen szacun.

użytkownik usunięty
andrzej_matowski0

Akurat Schleswig-Holstein próżnował, i to przez większość oblężenia. Strzelał tylko 1 i 7 września, zresztą znajdował się tak blisko wybrzeża, że większość jego pocisków po prostu przelatywała nad Westerplatte, :) Mi tam film się całkiem podobał, szału nie było, ale też wcale nie żałowałem kasy, jaką wydałem na bilet. Osobiście wydaje mi się, że trochę zbyt mocno czepiasz się detali. Oczywiście podziwiam, że tak bardzo pasjonuje cię ta ważna przecież bitwa, ale bądźmy szczerzy - ogromna większość ludzi, która go obejrzała lub obejrzy to laicy, których cała wiedza na temat Westerplatte zamyka się w stwierdzeniu "nasi tam bili Niemców". Taka smutna prawda. Im nie będą przeszkadzać zalane leje po bombach ani inne nieścisłości. Popatrz na takich Amerykanów: oni, robiąc filmy o swoich wojnach, nie zawsze idą pod rękę z historią. Czasami, niestety, zdarza im się porzucić prawdę na rzecz patosu, ale to już zupełnie inna historia (powtórzenie, wiem :) ). Mimo to robią bardzo dobre filmy wojenne, które nierzadko wyciskają łzy z widza i zapierają dech. Historia co prawda nie została odwzorowana wiernie w stu procentach, ale historycznie bohaterowie przedstawieni w filmie, ich poświęcenie, męstwo i rozterki trafiły bezpośrednio do widzów, a głównie o to chodzi przy produkcji filmu. Mnie "Tajemnica..." wcale nie wydaje się antypolska (ale może po prostu nie jestem wyczulony na tego rodzaju elementy, kto wie?), nie podziwiałem filmu z zapartym tchem, wlepiając w ekran oczy wielkości talerzy, ale mimo wszystko ciary mnie przeszły i coś ścisnęło w gardle, kiedy nasi po kapitulacji odśpiewali hymn (w moich oczach uratowało to scenę, która wydawała się stracona po drętwej jak tygodniowy trup kwestii Dąbrowskiego, że "skoro orzeł przetrwał to i Polska żyć będzie"), zaś po seansie miałem chwilę zadumy. Według mnie ten film daje nadzieję na renesans polskiego kina wojennego, ale doskonale zdaję sobie sprawę, że ty tej opinii nie podzielasz. Nie winię cię, ale zawsze mogę zaapelować: obejrzyj raz jeszcze, przemyśl to, co zobaczyłeś. A nuż nieco podniesiesz swoją srogą ocenę? :)

Moja sroga ocena wynika z faktu, że ten film obraża pamięć i szarga honor polskich żołnierzy. I Bogu dzięki, że ostatni Westerplatczyk, Ignacy Skowron, tego nie dożył.
Woda w lejach po bombach naprawdę mnie nie obchodzi i śmieszy mnie drążenie tego tematu. Tak jak nie czepiam się zachowania psa Sucharskiego. Ja się czepiam nie detali, ale ogółu filmu. Większość scen jest wyssanych z palca.

użytkownik usunięty
andrzej_matowski0

Jeśli już szarga czyiś honor, to w moich oczach tylko tej bandy dezerterów (którzy próbowali uciec naprawdę, trzeba to powiedzieć w prost, choć na szczęście było ich tylko kilku). Można się co prawda jeszcze przyczepić do tej sceny, w której pijany kapral grany przez Bakę pali zdjęcia, ale ja tam bardziej niż pijaka niegodnego polskiego munduru dostrzegałem człowieka załamanego przytłaczającymi go rozterkami (mam miękkie serce, wiem :) ). On nie widział sensu dalszej obrony. Widzieli go za to Dąbrowski, Grodecki, Kręgielski, Rygielski, Buder i inni, co zostało przecież przedstawione. Owszem, wiele można było zrealizować lepiej, można było przyłożyć większą wagę do pokrycia filmu z historią (tak bardzo brakuje mi tu sceny z polskimi moździerzami masakrującymi Niemców, a przecież to jeden z ważniejszych epizodów oblężenia Westerplatte!) można było trochę bardziej nasilić się nad scenariuszem, ale przecież to nie jest beznadziejny film! Jak już powiedziałem, mi wcale film nie wydaje się antypolski, nie poczułem, żeby pamięć polskiego żołnierza została obrażona, za to liczę, że za lat kilka/kilkanaście polscy filmowcy nauczeni wadami i zaletami dotychczasowych polskich filmów wojennych (w tym obydwu filmów o Westerplatte) wreszcie stworzą dzieło, któremu z czystym sumieniem będę mógł postawić dyszkę w ocenie. Które pokarze historię taką, jaka była, pokazując bohaterów jako ludzi z krwi i kości oraz które wyciśnie ze mnie autentyczną łezkę albo dwie. Ale to już tylko moje pobożne życzenie...

Mości Hetmanie!
- dezerterów - brak potwierdzenia. Jedyna informacja w tej sprawie pochodzi od Niemców i jest to meldunek o znalezieniu prowizorycznego grobu pod ścianą placówki ''Elektrownia'' 8 IX. Więc, jeśli byli jacyś dezerterzy, którzy próbowali wzniecić bunt, to:
a) nie pruli do własnych kolegów
b) zostali rozstrzelani 2 IX, a nie 5, jak pokazano to w filmie
c) było ich czterech, a nie trzech, jak pokazano to w filmie
d) zostali rozstrzelani pod placówką Elektrownia, a nie na plaży, jak pokazano to w filmie
e) nie zostali rozstrzelani w hitlerowski sposób, polegający na strzelaniu w plecy, jak pokazano to w filmie

- kapral Grabowski, bohater walk o WST, którego działo - inaczej, niż pokazano to w filmie - ostrzeliwało niemieckie pozycje w nowym Porcie przez 6 godzin, wystrzeliwując 28 pocisków (z czego tylko jeden, pierwszy chybiony) i rozbijając wszystkie niemieckie stanowiska tak, że ostrzał z tego rejonu po prostu ustał, niczego takiego nie robił, a wymyślenie tej sceny potwierdził sam Baka.
- bójka na wartowni - kompletny brak potwierdzenia, scena wymyślona.
- kąpiel w morzu - brak potwierdzenia, scena wymyślona.

Sceny batalistyczne gorzej zorganizowane, niż w inscenizacji walk w Pcimiu Dolnym. Po 2-3 pestki na głowę. Liczba statystów skandalicznie mała. Brak polskich moździerzy plut. Bieniasza, które zmiotły 3 pluton Kompanii Szturmowej. Udział polskiej artylerii ograniczony do trzech scen.

Z innej beczki. Dąbrowski przedstawiony jest na ekranie jako szalony półgłówek, który chce wszystkich posłać na śmierć, wykrzykując co chwila z obłędem w oczach: ''Nie możemy się poddać, musimy walczyć!''. Tymczasem mjr Fabiszewski, poprzednik Sucharskiego, określał kapitana tak: ''Wybrałem najlepszego z najlepszych''. Gdy Fabiszewski żegnał się z WST, powiedział do Sucharskiego: ''Załoga jest świetnie wyszkolona, zaś Pański zastępca to najlepszy z możliwych oficerów''. Aha, i kwestia, która Cię tak ubodła, padła naprawdę - Dąbrowski tak powiedział podczas kapitulacji.

Wielka to szkoda, że tak Kubę skrzywdzono po latach.

A Sucharski? Chodzący w te i wewte, z zamyślonym, spokojnym spojrzeniem...

Jestem zażenowany tym filmem. Tak jak i masy innych ludzi,którzy go obejrzeli. Różewicz blisko pół wieku temu stworzył porządny film, na który nie jest wstyd patrzeć nawet dziś. Sceny batalistyczne dopieszczone, pestek i ładunków nie żałowali, statystów sporo, dynamiczny scenariusz. No i Dąbrowski nie wypadł jak żałosny młokos, tylko jako oficer z innym spojrzeniem na sprawę. W PRL!!!

użytkownik usunięty
andrzej_matowski0

Co do dezerterów, to rzeczywiście, powinno być o jednego więcej. Jeśli chodzi o sceny batalistyczne - nie zgadzam się, widziałem już dużo gorsze. Brakowało mi jednak wspomnianego już przeze mnie momentu w którym polskie moździerze robiły Niemcom krwawą łaźnie oraz wspomnianego przez ciebie ostrzału armatniego w kierunku Gdańska. Walki na plaży to już w ogóle kosmos :) A mimo to nadal twierdzę, że film mi się podobał! Widać mamy diametralnie różny gust. Albo po prostu (co jest bardziej prawdopodobne) jestem zbyt miękki i wyrozumiały, żeby filmy oceniać :) Szczerze mówiąc, to zazdroszczę ci trochę tej umiejętności bezstronnej krytyki. Ale tylko trochę :) No i na koniec: tak, to rzeczywiście dobijające, że w Polsce Ludowej kręciliśmy lepsze filmy wojenne niż teraz. Ale co robić? Sponsorów na dobre kino brak (bo lepiej dofinansować antypolskie pełną gębą Pokłosie albo kolejną durną komedię), porządni reżyserowie albo już odeszli albo dopiero odkrywają swój talent - innymi słowy: straszna posucha w polskiej kinematografii. Ja jednak cierpliwie będę wypatrywał lepszych czasów polskiego kina i - kto wie? - może wreszcie jakiegoś naprawdę powalającego filmu o Westerplatte? Bez PRL-owskiej propagandy oraz współczesnego kiczu i chałupniczych efektów specjalnych? Oj, jest za co się modlić...

Mości Hetmanie,

Nie krytykuję tego filmu, bo nie lubię Pawła Chochlewa, albo dlatego, że nienawidzę Michała Żebrowskiego, tylko dlatego, że w filmie zmanipulowano obraz obrony WST i stworzono jakąś fantasmagorię. W PRL filmy miały znacznie mniejszy budżet. Tu nie chodzi o pieniądze. Jak ma się dobrych (co nie znaczy, że znanych i popularnych) aktorów i dobry scenariusz, to można stworzyć naprawdę świetny film - patrz: Kiedy umilkną działa. A jak ma się dużo pieniędzy i zatrudnia się znanych aktorów, by ratować niedopracowany scenariusz i beznadziejną fabułę i efekty, to wychodzi taki gniot - patrz: Bitwa Warszawska. W PRL filmy miały mniejszy budżet, ale wspierało je MON, dając statystów, czyli prawdziwych żołnierzy, dając broń i amunicję, dając mundury. Dzięki temu filmy, pomimo niejednokrotnie obleśnej otoczki propagandowej, wychodziły naprawdę dobrze, tak jak nakręcony przed półwieczem film Różewicza, gdzie serie z kaemów i trup ściele się gęsto. Rosjanie od 2000 roku nakręcili około setki filmów wojennych. Dlaczego? Bo Mosfilm ma pełne wsparcie Kremla... i powstają filmy ku chwale radzieckiego żołnierza, z wykorzystaniem setek statystów i dziesiątków pojazdów, okraszone wystrzałami i efektownymi eksplozjami. A u nas... dwa wybuchy i to ma nas przekonać, że to polskie moździerze plutonowego Bieniasza...
Harmatę wzięli francuską wz. 1898, a ''prawosławnych'' w Polsce jest kilka - były nawet propozycje wzięcia ich do filmu. Kpr. Grabowski w grobie się przewraca.
I ja się pytam - za co tych pięciu czy sześciu konsultantów wzięło pieniądze? Za odwalenie kompromitującej honor polskiego żołnierza chały?

ocenił(a) film na 10
andrzej_matowski0

Oj tam oj tam. Dla mnie to bardzo dobry film.

ocenił(a) film na 10
Deusmachina

zgadzam sie całkowicie

Deusmachina

KLAKIER ALERT!

ocenił(a) film na 2
Deusmachina

Deusmachina
Albo jesteś internetowym "trollem", albo nie masz argumentów i próbujesz coś na siłę wymyślić. Ja podzielam w 100% Twoje założenia i jakimś cudem uważam ten film za NAJGORSZY jaki widziałem w kinie od 10 lat. Polacy nie są kalekami jeśli chodzi o robienie filmów, ale ten "film" kaleczy i hańbi polską kinematografię. Pomijając brak zgodności historycznej, brak przyzwoitej scenografii, kującej w oczy żałosnej technice efektów specjalnych, to "dzieło" jest smutnym przykładem CAŁKOWITEGO BRAKU SCENARIUSZA. Osoba nie znająca wcześniej historii obrony Westerplatte, wyjdzie z kina żałując 13 wydanych złotych na bilet. Nic nie jest naturalne, gra aktorska sztuczna, abstrakcyjne zachowania postaci, nierealistyczne sceny walki przez połowę filmu, brak przyzwoitych dialogów i nieudolna próba moralizowania... Żal mi ściska siedzenie.
Choć jak przeglądam Twoje oceny obejrzanych filmów, żal mnie jeszcze bardziej ciśnie. Czego oczekiwać od osobnika, który oceni prawie każdy film o tematyce wojennej na 9 lub 10, a "Lista Schindlera" (jedno z arcydzieł kina lat 90) oceni na 5... O gustach się nie dyskutuje, ale to jest po prostu przykre. Dzięki takim ludziom jak Ty, polska kinematografia całkowicie upadnie, produkując denne superprodukcje dla szarej ciemnej masy... Przykro mi.