ja ten film zobaczyłem sugerując się ocenami w komentarzach. w jednym temacie było chyba coś takiego 10, 10, 10, 10, 10, 9, 10 , 10 10 10, 8 etc...więc stwierdziłem że to chyba troszkę niedocenione arcydzieło i postanowiłe kiedyś zobaczyć. niestety wolałbym teraz odpuścić sobie taki seans, film jest stary, współczesny widz nie ma w nim czego szukać więc nie polecam dla ludzi młodszych niż 25. w początkowych 60% filmu dosłownie zero akcji, potem jedno morderstwo drugie wchodzą do " strasznego domu pojedynczo i słuch po nich ginie. najfajniejsza akcja w całym filmie ( bo śmieszna) to moment gdy dziewczyna ucieka przed szaleńcem z piłą, i tutaj nie pomylę się przez 5 albo nawet więcej minut mamy ujęcie dziewczyny biegnącej przez krzaki a za nią wiadomo kto, najpierw biegła do lasu, natrafiła na kolczaste krzaki to z powrotem do domu, potem z domu znowu w krzaki, potem dalej przez pola gdzie nogi poniosą. komedia polecam to zobaczyć. według mnie "holiłudzkie" odpowiedniki z sadystycznym szeryfem zapewniają o wiele więcej rozrywki. może kiedyś ten film był czymś, dzisiaj nie ma co na niego tracić czasu, są o iwele lepsze.
Oceny 10, 10 i 10 ....... moim zdaniem są trafne. Jeśli ktoś faktycznie LUBI klasyki kina, to jest wlaśnie to. ja mam mniej niż 25 lat i filmem jestem zachwycona. Mogę go oglądać po 10 razy i się nie znudzi. A pierwszą "teksańską masakrą.." jaką widziałam to był reamake z 2003 roku. Jeśli ktoś interesuję się kinem w szeroko pojętym tego slowa znaczeniu to doceni ten film.
Narazisz się tą wypowiedzią na ataki Bloodbane'a - to pewne. Powiem Ci jednak że masz sporo racji - ja mam o tym filmie jako horrorze podobne zdanie - szanuje go jako klasyk, kamień milowy gatunku etc. - niestety obecnie film po prostu nie straszy, tylko po prostu śmieszy - mój "stwór domowy zwany żoną", choć ma już czterdzieche na karku i raczej boi się horrorów śmiał się na tym filmie do łez (choć bała się jak diabli na remake'u). Generalnie muszę powiedzieć - jak film znam na pamięć, cenię za nowatorstwo, wkład w rozwój gatunku itp. tak niestety nie moge z czystym sercem polecić jako filmu który może kogokolwiek przestraszyć - tu polecam remake.
A czy przestraszył Ciebie kiedyś jakikolwiek horror?
Mnie nie, (chyba, że w dzieciństwie) dlatego nigdy w horrorze nie stawiam strachu na pierwszym miejscu. Najważniejszy jest klimat i podejście do tematu, a ten oczywiście jest najlepszy w oryginale.
Dlaczego remake na tak wielu osobach robi wrażenie?? Moim zdaniem jest to film do obejrzenia i zapomnienia. Kompletnie nie wybronił się od rażących oczy błędów w scenariuszu, i bez przerwy i na siłę szuka pretekstu by pokazać jak najwięcej krwi i cycków...(Taaak, ta scena w której Leatherface zupełnie bez powodu włącza zraszacze na dziewczynę w białej koszulce) Zupełnie złe podejście do tematu...
Może w oryginale po prostu nie chodzi o straszenie masakrą, bo jest jej niewiele. Straszy naprawdę bezduszne zachowanie rodzinki kanibali znęcających się psychicznie (później też fizycznie) nad ostatnią ocalałą. Wszystko to wpływa na psychikę, dociera do duszy i zawiera to co każdy dobry horror powinien zawierać: Klimat.
Wszystko utrzymane jest w niepewności do samego końca.
Lecz i tak pewnie nic nie dotrze do osoby, która jest w stanie wypisać tak "zajmujące" argumenty przeciw. W zupełności nie jest to film dla takich ludzi...
"A czy przestraszył Ciebie kiedyś jakikolwiek horror?"
Może to głupie, ale ja "Egzorcysty" boję sie do dziś.
"Wielki Krytyku" (??), Sądząc po Twojej wystarczająco żenującej i aroganckiej wypowiedzi, nazwanie Cię jakimkolwiek krytykiem nie jest adekwatne do Twojego poziomu inteligencji i jestem pewien, że pisanie do osoby, która podała tak "świetne" argumenty ewidentnie mija się z celem, bo i tak kompletnie nic nie wywnioskujesz...
Jeżeli wiesz, że film jest stary, to po co go oglądasz, by później wypisywać głupoty w stylu "Jest głupi i stary".
Po co się brać za klasykę horroru nie mając do niej jakiegokolwiek poszanowania ??
"glupi film
w dodatku stary i nie straszny"
Głupi to ty jesteś. Zresztą tego posta nawet nie biorę pod uwagę, bo to śmiech na sali...
"ja ten film zobaczyłem sugerując się ocenami w komentarzach. w jednym temacie było chyba coś takiego 10, 10, 10, 10, 10, 9, 10 , 10 10 10, 8 etc...więc stwierdziłem że to chyba troszkę niedocenione arcydzieło i postanowiłe kiedyś zobaczyć. niestety wolałbym teraz odpuścić sobie taki seans, film jest stary, współczesny widz nie ma w nim czego szukać więc nie polecam dla ludzi młodszych niż 25."
Ja mam 18 lat a omawiany film jest moim ulubionym od 12 roku życia. I co ?
"w jednym temacie było chyba coś takiego 10, 10, 10, 10, 10, 9, 10 , 10 10 10, 8 etc...więc stwierdziłem że to chyba troszkę niedocenione arcydzieło i postanowiłe kiedyś zobaczyć"
No i nieźle kombinowales, trzeba było przy tym pozostać. Teraz po obejrzeniu filmu nie zastanawia cie czasem fenomen, ze film ma takie oceny ?
"w początkowych 60% filmu dosłownie zero akcji,"
Nudne pierwsze pół godziny ?! pewnie oglądaliście po angielsku i nie zrozumieliście dialogów, co racja to racja w rimejku jest wszystko walone prosto z mostu i mozna nawet oglądać z wyciszeniem dzwięku tj. pornosa. W tym filmie dialogi i atmosfera budują tak niesamowite i rozbrajające poczucie zagrozenia, suspens, rosnące napięcie że Hitchcock by się nie powstydził. Nawet napisy poczatkowe i koncowe w tym filmie oglądam z wywalonym jęzorem z zainteresowania i fascynacji.
" potem jedno morderstwo drugie wchodzą do strasznego domu pojedynczo i słuch po nich ginie. najfajniejsza akcja w całym filmie ( bo śmieszna) to moment gdy dziewczyna ucieka przed szaleńcem z piłą, i tutaj nie pomylę się przez 5 albo nawet więcej minut mamy ujęcie dziewczyny biegnącej przez krzaki a za nią wiadomo kto, najpierw biegła do lasu, natrafiła na kolczaste krzaki to z powrotem do domu, potem z domu znowu w krzaki, potem dalej przez pola gdzie nogi poniosą. komedia polecam to zobaczyć. według mnie "holiłudzkie" odpowiedniki z sadystycznym szeryfem zapewniają o wiele więcej rozrywki. może kiedyś ten film był czymś, dzisiaj nie ma co na niego tracić czasu, są o iwele lepsze. "
Twój post to też komedia, ale raczej nikomu jej nie polecam. Mozna dostać wrzodów z nerwów.
Możesz oczywiście pisać subiektywne oceny ale licz się z tym, że się kompromitujesz.
Jak film jest dla was za trudny to nie oglądajcie.
To jest film dla wybranych a nie dla plebsu. Dla plebsu powstały remake'i. Mamy doczynienia z kulturą wysoką (oryginal) i kultura denną (remake) i niestety takie są fakty. Kazdy może przynajmniej odnaleźć coś na swoim poziomie.
p.s "Narazisz się tą wypowiedzią na ataki Bloodbane'a - to pewne"
Piotr jak zwykle na swoim stanowisku ;) . Oczywiscie, nie pozwolilbym żeby MNIE tu nie było ;P .
p.s 2 Ja "Egzorcysty" nigdy się nie bałem. Jest mi z tego powodu bardzo przykro, ale ten film mnie nieco rozczarował. Aczkolwiek nigdy bym go nie skrytykował i nie napisał "stary i glupi" o nim.
To ze jest stary jest walorem filmu ! To czyni go fascynującym, interesującym i nietuzinkowym. Stary oznacza tajemniczy, trudno dostepny. Nie widzicie tego ? Nie mowie tego tylko w kwestii "TCMa" ale wszystkich starych filmów. Nowe filmy są żałośnie pospolite i nudne w całym swym jestestwie, jakbym miał ogladać tylko takie to chyba pochlastałbym się z nudów.
"Ja "Egzorcysty" nigdy się nie bałem. Jest mi z tego powodu bardzo przykro, ale ten film mnie nieco rozczarował. Aczkolwiek nigdy bym go nie skrytykował i nie napisał "stary i glupi" o nim. "
Czym "Egzorcysta" Cię rozczarował? W końcu to jest dzieło, które sądząc po reakcjach ludzi, kiedy miał swoją premierę oraz żywe zainteresowanie nim po dziś dzień, ponadczasowe i jakby na to nie patrzeć wywołał więcej szumu niż oryginał "TCM".
No i co z tego ? Mam takie zdanie jakie mam.
A jeszcze więcej szumu wywołała "Noc żywych trupów" która oceniłaś na 3/10, podczas gdy ja "Egzorcyscie" dałem 8/10.
To że mnie rozczarował nie uważam że go dyskredytuje, poniżam, uwazam za zły film tylko po prostu nastawiłem się na coś więcej. Tyle. I tak bardzo ten film lubię.
A rozczarował mnie tym, że miał mało akcji. Ten suspens budowany od poczatku filmu do mnie nie dotarł, a scena egzorcyzmów mnie nie przekonała zbytnio. Ale tak jak napisałem - arcydzieło, arcydziełem i kalsyk klasykiem i nie ma dyskusji. :)
Ej, a gdzie znalałeś notkę, że "Noc zywych trupów" wywołał większe zamieszanie niż "Egzorcysta" pytam, bo nic o tym nie wiedziałam.
Wiem, ze "Egzorcysta", "Teksańska masakra piłą mechaniczną" i "Noc żywych trupów" to najbardziej kontrowersyjne horrory epoki. Który z nich bardziej nie wiem. (pewnie dlatego że nikt tego dokładnie nie zmierzył :P)
Jeśli chodzi o "Egzorcystę" to znalazłam takie kawałki dotyczace naszego tematu:
"W każdym większym mieście do kas kinowych tworzyły się gigantyczne kolejki i nawet w miejscowościach, gdzie normalnie zwija się na noc chodniki organizowano nocne seanse. Kościelne gupy pikietowały kina; socjologowie analizowali zjawisko; dziennikarze zapychali dziury w programach coraz to nowymi reportażami z cyklu "książka a życie". W istocie cały kraj wpadł w dwumiesięczny obłęd na temat opętania." Stephen King "Danse Macabre"
"Zasłabnięcia i ataki nerwowe podczas seansów <Egzorcysty>, opisywane szeroko przez prasę, jeszcze potęgowały fascynację filmem. Amerykę ogarnął zbiorowy obłęd. Ludzie, nie zważając na mróz, stali w kilometrowych kolejkach do kas, dochodziło do awantur i bójek. Film trafił w Stanach na bardzo sprzyjający grunt. Lata 70. to w Ameryce czas wstrząsów moralnych wywołanych wojną wietnamską i kryzysów politycznych, które zachwiały społeczne poczucie bezpieczenstwa. Za pozorami amerykańskiej krzepy skrywały się codzienne niepokoje i metafizyczne lęki. Wielu Amerykanów zaczęło szukać wsparcia w religii albo pseudoreligijnych praktykach okultystycznych" Gazeta "Film"
Jeśli chodzi o "Noc żywych trupów" to znalazłam tylko notkę, że podczas wyświetlania tego filmu w kinie zdarzały się liczne zasłabnięcia.
"Nie polecam dla ludzi młodszych niż 25"
Zawsze warto jest polecić TCM'a każdemu, bez względu na wiek, jeżeli tylko gustuje w tego typu produkcjach. Prawdopodobieństwo polubienia go nie jest zbyt duże, jednak zawsze naprawdę warto, bo nie każdy człowiek jest aroganckim ignorantem. Co pokazał tzw pseudo Wielki Krytyk...Ja osobiście mogę tutaj siebie podać za przykład, mam 16 lat (pewnie powinienem odnosić się na "Pan" ;P) i patrzę z wielką dezaprobatą na komentarze pojawiające się pod opisywanym tytułem...Warto dodać, że wszystkie filmy wypisane przez was raczej są predestynowane dla starszej widowni, bo ich młodsza część, przeważnie przyzwyczajona do rzezi raczej będzie oglądać je z pogardą i niedocenieniem.
Buffy, wydaje mi się, że świetny "Egzorcysta" narobił najwięcej zamieszania w kinach. Pisząc bezwzględnie, ludzie mdleli, rzygali i mieli różnego rodzaju ataki. A genialny TCM, nielicznie zostawał wyśmiewany, przez wielu chwalony, w niektórych krajach został zakazany. Jednak subiektywnie, wydaje się, że "Egzorcysta" narobił najwięcej hałasu, jednak bynajmniej nie jest on lepszy, ani straszniejszy od żelaznej TCM.
"jednak bynajmniej nie jest on lepszy, ani straszniejszy od żelaznej TCM."
Nie można obiektywnie ocenić, że nie jest straszniejszy, gdyż każdy boi się czego innego i każdego przerażają inne filmy. Mnie oryginał TCM w ogóle nie rusza, a Egzorcysta jest jak dla mnie najbardziej przerażającym horrorem, jaki widziałam. Jednego będzie przerażał Egzorcysta, a kogo innego TCM.
Istotnie. Ja uważam, że "Teksańska..." jest nieco lepszym filmem od "Egzorcysty", ale tu śmiało mówie, ze to tylko subiektywne odczucie i rozumiem, że kogoś może przerażać to innego tamto. NIemniej jest to ten sam format filmu, czyli wielkie kino. "Omen", "Egzorcysta", "Lśnienie", "Halloween" "Teksanska", "Noc żywych trupów", "Szczęki"(nie uważam tego za horror, ale w wielu kręgach za takowy uchodzi - no cóż), "Alien" czy nawet "Dziecko Rosemary" to ta sama liga jednym słowem.
TCM wybietniejsza od Egzorcysty? I Ty twierdzisz, że jesteś obiektywny?
Egzorcysta - dwa Oscary, 8 nominacji do Oscara, 4 Złote Globy, 3 nominacje do Złotych Globów, 4 Saturny, 1 nominacja do saturna. Że już nie wspomnę o pomniejszych nagrodach.
TCM - brak jakichkolwiek nagród.
Skoro już powołujesz się na obiektywizm i popierasz krytyków to bądź konsekwentny.
Ciekawostka: "Teksańska masakra piłą mechaniczną" z 1974 roku zajęła pierwsze miejsce w plebiscycie magazynu "Total Film" na najlepsze horrory w historii kina."
Dalej ich popieram.
O wow, to w porównaniu do dwóch Oscarów i masy innych nagród jest wielkie osiągnięcie. masz rację - co tam te wszystkie nagrody w końcu TCM jeśli chodzi o zdanie krytyków jest niezwyciężona. Kurczę, a ja myslałam, że Oscar coś znaczy, chyba jednak sie myliłam:) Moim zdaniem, jest tak jak napisałam niżej - popierasz krytyków tylko wtedy kiedy ich zdanie pokrywa się z Twoim, a kiedy jest Ci wygodnie robisz z nich przekupnych ludzi, którzy nie mają racji. Zdecyduj się, albo popieraj ich w całości, albo wcale. No i rzecz jasna warto byłoby mieć też swoje zdanie na temat filmów a nie tylko kopiować zdanie tzw. specjalistów. trochę indywidualizmu, bo to pożyteczna rzecz jest, wiesz?
Nie muszą się pokrywać z moim. Oscary to rzecz względna o względnej wartości. Czasem dają czemuś dobremu a czasem gorszy wybór. Normalna sprawa. Tu już trzeba wchodzić na grunt charakterystyki przyznających. Nie raz można im zarzucić zbytni konserwatyzm w przyznawanych nagrodach. I nie wiem czemu czepiasz się tak tych nagród, one wcale mnie nie interesują a nagrodzonych statuetkami filmów od dawna już nie oglądam. Dziś to bardziej element biznesu niż sztuki.
To nie zmienia faktu, że nagrody przyznawane są przez tzw. specjalistów filmoznawstwa, których recenzje popierasz, ale nagród już nie. Sorry, ale jakbym się nie starała nie zrozumiem tego.
Recenzje mają to do siebie, że po czasie mogą być inne niż w chwili premiery. Tak to właśnie było z Odyseją. Krytyk też człowiek, mylić się może. Lepiej zdać się na upływ czasu. To jest lepszy wymiernik od nagród. Taka "Gorączka" - dziś kanon filmu sensacyjnego w chwili premiery olana przy nagrodach. A dla wielu - w tym krytyków - to teraz bodajże najbardziej ceniony film 1995 roku. A wygrało "Waleczne serce".
"Lepiej zdać się na upływ czasu" - czyli współczesne filmy będę mogła ocenić dopiero po iluś tam latach? Dopiero po jakimś czasie będę miała prawo powoiedzieć, czy mi się podobały czy nie - ale óprzednio będę musiała zweryfikować swoje zdanie po przeczytaniu zdania krytyków, bo przecież najlepiej ocenić film przez pryzmat tego co mówią krytycy:) Nie no, ja wolę już teraz powiedzieć, czy film mi się podobał czy nie i nie potrzebuję do pomocy krytyków.
Ale rozumiem, co chcesz powiedzieć - krytycy najpierw piszą jedno, a za pare lat co innego. To chyba ja jestem bardziej stanowcza - nie zmieniam swojego zdania nawet po latach:)
Warto zauważyć, że niewiele wcześniej napisałem "subiektywnie" i dotyczyło to nie tylko tego który film był bardziej kontrowersyjny, ale również mojej oceny co do obu tych tytułów.
bałwochwalstwo się szerzy... no cóż jestem niewrażliwy na owczy pęd i charyzmatycznego przewodnika stada, nie będę się zachwycał czymś co nie zachwyca, nie przekonuje mnie dzielenie ludzi na plebs co ogląda współczesny "chłam" i ''koneserów" (tutaj w dużym cudzysłowie) delektujących się (hehe) "wielkimi klasykami kina" których w większości główną zaletą (no bo im starszy, tym bardziej klasyczny!) jest rok produkcji. nie mam klapek na oczach jak coś jest stare i dobre to docenię, ale jak coś jest stare i niedobre to nie będę zawyżał oceny tylko dlatego że stare.
troszkę się ośmiałem czytając twój post no bo jak można napisać coś takiego" Nawet napisy poczatkowe i koncowe w tym filmie oglądam z wywalonym jęzorem z zainteresowania i fascynacji" - tutaj zostawiam bez komentarza każdy średnio rozgarnięty wyciągnie właściwy wniosek , mi przyszło na myśl cofnięte czoło i nisko osadzone małżowiny uszne
drogi znawco apeluje o bardziej demokratyczne poglądy, twoj post pełen jest agresji i obraźliwych słów, każdy ma swoje poglądy ty uważasz że wszystko co stare musi być dobre ja patrzę raczej na jakość. no cóż życzę większej otwartości na nowości chociaż z doświadczenia wiem że takim jak ty nawet łopatą się nie wyłoży. pozdrawiam
Niestety ufolku ale austropolitekiem pozostaniesz tak czy siak z podejściem takim do kina. Wystarczy się pośmiać z twojej głupoty gdy piszesz, że oryginał to niby tylko rozrywka. Rozrywką jest tylko remake, wcale niezłą zresztą lecz to nie to. Wcale się nie dziwię Bloodbanowi, że już napisy początkowe ogląda z fascynacją bo już one siedliskiem gęstego klimatu. Początek nowej wersji nie ma w sobie nic poza komunikatem, że będziemy oglądać MTV-filmik.
" (no bo im starszy, tym bardziej klasyczny!) "
No to chyba oczywista oczywistość, że klasyka to film, który inspiruje kolejne pokolenia twórców i na przyklad taki "Nosferatu" Murnaua, "Caligari" Wiene'a czy "Dziwolągi" Browninga są bardziej klasyczne niż "Teksańska", "Omen", "Egzorcysta", "NOc żywych trupów", jednak wszystkie z nich bezdyskusyjnie należą do klasyki. Rok powstania i liczba lat ile dany film ma na karku robi różnicę w randze jego klasyczności. Co innego pojęcie kultowy.
"troszkę się ośmiałem czytając twój post no bo jak można napisać coś takiego" Nawet napisy poczatkowe i koncowe w tym filmie oglądam z wywalonym jęzorem z zainteresowania i fascynacji" - tutaj zostawiam bez komentarza każdy średnio rozgarnięty wyciągnie właściwy wniosek , mi przyszło na myśl cofnięte czoło i nisko osadzone małżowiny uszne"
Bardzo się cieszę, ze udało mi się rozśmieszyć osobę o tak wytrawnym umyśle, jednak pragnę nadmienić, ze należało to rozumieć jako celowe wyolbrzymienie i przenośnię mającą na celu ukazać jak wciągający, klimatyczny i genialny jest ten film. Najwyraźniej nie zrozumiałeś i próbujesz przyczepić się tu gdzie nie potrzeba, żeby się odgryźć. Próbuj dalej.
"drogi znawco apeluje o bardziej demokratyczne poglądy, twoj post pełen jest agresji i obraźliwych słów, każdy ma swoje poglądy ty uważasz że wszystko co stare musi być dobre ja patrzę raczej na jakość. no cóż życzę większej otwartości na nowości chociaż z doświadczenia wiem że takim jak ty nawet łopatą się nie wyłoży. pozdrawiam"
Trudno nie być agresywnym jak ktoś wypisuje takie herezje i kretynizmy z takim przekonaniem.
Ja też patrzę na jakość i prosty wniosek - stare filmy są lepsze, dziś mamy natomiast "wspaniałe" SyFy channel, Asylum, Uwe Bolla tworzących gnioty o jakich się nie śnilo ludziom w latach 70'tych, wiec nie mow mi ze statystycznie nowe filmy sa lepsze bo jest to żenujące. Oczywiscie i dzis powstają perelki, jednak nie są one tak klimatyczne, wyraziste i nowatorskie jak dawniej.
I nie jestem tutaj żadnym snobem, bo stare filmy są po prostu lepsze, a "Teksańska" Hoopera jest moim ulubionym ze wszystkich. A są takie klasyki, które nie przekonały mnie w ogóle pomimo to ze je szanuje nie wychwalam pod niebiosa, nalezy do nich "Dziecko Rosemary" Polańskiego oraz "Carrie" De Palmy.
Nie wiem co w tym strasznego, ten letherface wyglada raczej smiesznie w tym garniturze,no i zęby ma jakies takie że smiech bierze.Aktorzy nudni,zdjęcia byle jakie,a ten co gra czubka nie wydaje się być przekonujacy,ja tez umiałbym tak zagrać.Jedno wielkie darcie gęby,dobre dla dzieci do lat 15,motyw dziadka zombie odżywiającego się krwią tez do kitu,no i nie było tu zadnego kanibalizmu.Obejrzec i zapomnieć.
Po pierwsze - dziadek nie był zombie, nie wiadomo kim lub czym on był. Ten film pełen jest tajemnic i niedopowiedzeń co czyni go genialnym.
Po drugie - Leatherface wyglada nie smiesznie tylko groteskowo, co czyni go genialnym, realistycznym i przerażającym dziwadłem. Coś wspaniałego. Krawat i garnitur genialnie mu pasuje, nie taki żałosny obszarpaniec jak w remake'u. A no i przykro mi niezmiernie, że Leatherface'owi nie zrobili zębów jakby grał w reklamie Loreal.
Po trzecie - aktorzy nudni ? tych trzech kolesi może owszem, Marylin B|urns, Edwin Neal i Jim Siedow zagrali super a Gunnar Hansen i Teri McMinn byli wręcz zajebisci.
Po czwarte - był kanibalizm, to ze był zasugerowany bo aktorzy nie szamali się nawzajem na wizji nie oznacza, ze kanibale nie byli kanibalami.
"Obejrzec i zapomnieć"
Tego filmu nie da się zapomnieć. Może się komuś nie podobać, ale ta osoba i tak go zapamięta.
No to jak nie wiadomo kim był lub czym był to znaczy że mógl być żywym trupem.Żywy człowiek tak nie wygląda,nie odzywa po spożyciu krwi.
Leatherface na końcu ma pomalowane policzki,po cholerę?,co on był transwestytą?,poza tym garnitur mu pasuje jak świni warkocz,dobrze mu w fartuchu rzeznika nie w gajerze,francja elegancja to nie do tego filmu.
Aktorzy nudni,ten na wozku irytuje ciągle cos gada az chce się przewinąc do przodu,wlaściwie w tym filmie nic ciekawego się nie dzieje,jedynie scena poscigu z piła jako tako.
kanibalizm może i zasugerowany,ale sugerowanie mnie nie przeraża,lepiej to pokazano np w filmie 'droga do nikąd'.
"No to jak nie wiadomo kim był lub czym był to znaczy że mógl być żywym trupem.Żywy człowiek tak nie wygląda,nie odzywa po spożyciu krwi."
Nie byl żywym trupem, bo ten film NIE jest o zombie. Mógł być chory na sto rzeczy, bo zył w nędzy, byl patriarchą bandy psychopatów. Jego wygląd byl wywołany chorobami, żywe trupy nie jeżdżą na wózkach inwalidzkich.
"Leatherface na końcu ma pomalowane policzki,po cholerę?,co on był transwestytą?,poza tym garnitur mu pasuje jak świni warkocz,dobrze mu w fartuchu rzeznika nie w gajerze,francja elegancja to nie do tego filmu."
Zrozum że to byla groteska, on malował się i stroił do uroczystej kolacji bo mieli gościa w postaci Sally. W dawnych domach zawsze gdy byli goście to dzieci się ubierały na galowo do kolacji. To były świry i degenaraci, więc nie byli przewidywalni. W rzeźnickim stroju Leatherface też występował (w 1szej połowie filmu). Dlaczego zawsze jak odważny rezyser chce obdarzyć swoje dzieło odrobiną nowatorstwa, czymś kuriozalnym i dziwacznym, nowym, to prosci ludzie muszą go krytykować, bo nie są przezwyczajeni (?)
"kanibalizm może i zasugerowany,ale sugerowanie mnie nie przeraża,lepiej to pokazano np w filmie 'droga do nikąd'."
Ludzi o większej wyobraźni i poziomie ekspresji sugerowanie przeraża bardziej niż łopatologiczne pokazanie wszystkiego tj. w remake'u z 2003 roku.
film nie jest o zombie,ale pierwsze skojarzenie z tym dziadkiem to wlasnie że był zombie,pamiętajmy że 6 lat wcześniej Romero nakręcil swój słynny film o zombie,od tamtej pory tematyka żywych trupów byla cholernie chwytliwa,może motyw dziadka truposza mial na celu jeszcze większe zaszokowanie widza?.
Coś jednak jest na rzeczy z tym malowaniem,leatherface mial cos nie tak ze swoja seksualnością.nosił perukę,malował sobie policzki głos też miał dziwny,na koncu tanczyl niczym baletnica,a w 94 to juz w ogole zrobili z niego kobietę.
co do rimejku to twierdzisz ze tam wszystko bylo pokazane łopatologicznie podczas gdy nie wspomniano nawet o kanibalizmie.
"film nie jest o zombie,ale pierwsze skojarzenie z tym dziadkiem to wlasnie że był zombie,pamiętajmy że 6 lat wcześniej Romero nakręcil swój słynny film o zombie,od tamtej pory tematyka żywych trupów byla cholernie chwytliwa,może motyw dziadka truposza mial na celu jeszcze większe zaszokowanie widza?."
Interpretuj to jak chcesz, Hooper dał ci taką możliwość zostawiając ci pole do popisu twojej wyobraźni i domysłom, więc korzystaj z tego daru.
"Coś jednak jest na rzeczy z tym malowaniem,leatherface mial cos nie tak ze swoja seksualnością.nosił perukę,malował sobie policzki głos też miał dziwny,na koncu tanczyl niczym baletnica,a w 94 to juz w ogole zrobili z niego kobietę."
No cieszę się, że wreszcie zaczynasz coś chwytać :P
"co do rimejku to twierdzisz ze tam wszystko bylo pokazane łopatologicznie podczas gdy nie wspomniano nawet o kanibalizmie"
W tym remake'u to w ogole nie wiadomo kto, co i po co. Mieli być kanibale, i niby byli, ale nie zabardzo kanibale, mutanci troche, psychole trochę. Ogólnie bezkształtna farsa, choć ogląda się świetnie. Sądzę jednak, ze niepotrzebnie powstał.
ależ prezentujesz błędny tok rozumowania. wg ciebie stare to klasyk. za powiedzmy pół wieku dzisiejszy "kicz" będzie stary, więc stanie się automatycznie klasyką. ludzie za 50 lat będą uważali dzisiejsze filmy za klasyki, ofc wg twojej wielkiej teorii. czyli "kicz" stanie się klasyką.
Nie rozumiesz mnie. W niemal każdej dekadzie XX wieku powstawałe złe, tandetne filmy i nie wszystkie przyczyniły się do rozwoju gatunku np. w latach 30stych filmy Dwaina Espera, potem był Ed Wood, Coleman Francis i Ted V. Mikels, potem grindhouse'owe ścierwa typu "Headless Eyes" z 1971 albo "The Brides Wore Blood" 1972,k tóre były ekstremalne tanie, tandetne i słabe, w latach 80'tych także zdarzał się kicz a lata 90'te..no cóż "Batman i Robin" wystarczy za komentarz.
Jednak istnieje panteon klasyki o którym się nie dyskutuje i nie kwestionuje się go, a zaszczytne miejsce zajmują tam filmy z każdego rozdziału kinematografii i tak już będzie po wsze czasy.
Teksańska Hoopera jest niekwestionowanym klasykiem i arcydzielem kina, nie zależnie co o tym myślisz.
Jestem zdania, że słowa "Słowacki wielkim poetą był, bo ja tak mówię" pochądzące z dzieło Gombrowicza mają tyle samo sensu, co "Słowacki był kloszardem bo ja tak mówie" - krócej mówiąc nie można przesadzac w żadną stronę, kapiszczi ?
Więc nie bądźmy konformistami ale nie upierajmy się z kolei, ze czarne jest białe bo w obydwu przypadkach nie ma to sensu.
No, dokładnie. Takie filmy jak "Blood Feast" lub "2000 Maniacs" trudno nazywać arcydziełami pomimo swoich lat. Teksańska przełamała parę rzeczy, była nowatorska i inspirowała innych ( Ridley Scott mówił, że Teksańską inspirował się podczas pracy nad Alienem ) stanowi komentarz o rzeczywistości wokół, nie ma listy historyków gatunku na której by Teksańskiej się nie wspomniało, tyle znaczy i tyle zrobiła dla horroru. Ma cechy, które uczyniły ją klasyką. A własne "widzimisię" należy odstawić na bok i przyjąć na klatę gros faktów. I kicz też może być klasyką - to też świadoma stylizacja, którą opiera na sobie swe dzieło twórca.
głupi jesteś ? Grzegorz podaje konkretne argumenty i gada z sensem natomiast ty się wymądrzasz i wypisujesz głupoty.
W "teksańskiej" nie ma żadnego kiczu, jest to owszem film tani ale nie oznacza to od razu tandety. To arcydzieło w stanie czystym."Wpływom Teksańskiej masakry piłą mechaniczną, okrzykniętej jednym z najlepszych i najbardziej wpływowych filmów grozy w historii światowej kinematografii, uległy twory licznych reżyserów horrorów." Film inspirował multum artystów, tak jak powiedział Grzegorz, Scott nakręcił Aliena chcac przenieść fabułe "Teksanskiej" w kosmos, Carpenter nakręcił "Halloween" opierajac sie o film Hoopera, Blair Witch Project i Evil Dead także były inspiracją. W świecie muzyki klasyczny zespół Ramones oddał filmowi hołd piosenką "Chainsaw", założony został także w Wilekiej Brytanii zespół o nazwie Leatherface przez muzyka Frankiego Stubbsa, który nagrywa od 20 lat.
Kolega uFGoogle widać jest święcie przekonany, że to że wypisuje kretynizmy i bluźnierstwa czyni go mądrzejszym, inteligentniejszym, bardziej naturalnym i non konformistycznym. Ciekawe tylko czy w głębi duszy widzi swoją kompromitację, bo jesli nie, to On jest tu tym, który ma klapki na oczach.
wykręcasz kota ogonem...przecież sam napisałeś że starość to wystarczający powód żeby zaklasyfikować coś do klasyki. a w ogole możesz robić co w twojej mocy żeby bronić pamięci tego" dzieła" ale prawda jest taka że współczesny widz nie znajdzie w nim nic ciekawego i nie będzie zastanawiał się jakimi pobudkami kierował się reżyser ani jak nowatorski to film był wtedy. popatrzy na datę, czasem ktoś bardziej dociekliwy obejrzy skriny i stwierdzi że gra nie warta świeczki. dlaczego? a bo teraz mamy takich filmów 20, epszych pod każdym względem. ofc znajdzie się szczupły wianuszek fanatyków ale to raczej wąskie zamknięte grono które w każdym słowie czy geście aktora z tcm doszukuje się ukrytych znaczeń. ja powiem nie warto, bo ich tam nie ma. całkowicie przeciętny film, a patrząc z obecnej perspektywy to dużo poniżej przeciętnej. jedyną zasługą jest pierwszeństwo. no bo kto pierwszy ten lepszy.
Gówno prawda. Współczesny widz to może co najwyżej popisać się swoją własną ignorancją ( czyli np. ty ) co ogląda filmy dla zabawy. Ale tak to nie działa bo to jest nieprofesjonalne podejście bo na dziś dzień to niemal każdy klasyk horroru wydaje się przestarzały i nudnawy i kij z tą jego przełomowością jak lepiej się bawię na Drodze bez powrotu. Nie ma co odbierać takim ich powodów dla których oglądają horrory. Jak się już jednak bawić w krytyka-amatora to takie podejście nie przejdzie bo po co mam oglądać starego Nosferatu-wampira jak mam współczesną wypasioną efektami wersję i ona jest lepsza bo ja tak mówię?
wniosek z twojej wypowiedzi prosty TCM72 to kolejne "oryginalne" dzieło które wszyscy szanują bo tak mówią krytycy, ale nikomu oprócz garstki się nie podoba. potwierdzasz tylko że mam rację.