Filmy w stylu Teksańskiej masakry, Piły, Krzyku, Hostelu to przecież thrillery, a nie horrory- tu przecież nie zabija żadna siła nadprzyrodzona, tylko jakiś psychopata, człowiek! Nazywanie tego typu filmów horrorami to dla mnie przesada. Horrory to dla przykładu (żeby daleko nie szukać): Noc żywych trupów, Koszmar z ulicy wiązów, Ring, Amityville itp.
Dziwi mnie ta nowa klasyfikacja filmów, gdzie horrorem nazywa się film gdzie leje się krew (chociaż pod tym względem TCM na tle innych filmów wypada słabo) i ktoś kogoś goni, żeby go posiekać na kawałki.
A teraz o filmie. Główną jego atrakcją była Jessica Biel. A fabuła? Można ją streścić tak jak już to zrobiłem powyżej. Niemniej jednak film dało się oglądać (w przeciwieństwie do TCM2, które klimatem przypomina Dom 1000 trupów).
Spodziewam się teraz fali krytyki wielbicieli tych "horrorothrillerów", ale taka właśnie jest moja opinia.
Slasher jest gałęzią horroru, więc ta klasyfikacja jest jak najbardziej prawidłowa.
Bez obrazy, ale mało się gościu się znasz na horrorze, jeśli uważasz, że to tylko fantastyka:D Ale tak to jest jak się tylko ogląda hollywoodzką niby-horrorową sieczkę.
Proponuje poczytać, co to takiego slasher, gore, mondo, exploitation czy snuff;p
Wbrew pozorom mam o tym pojęcie. Być może jestem fanem horrorów w klasycznym tego słowa znaczeniu, ponieważ wychodzę z założenia, że horror to film (gatunek), który ma za zadanie przestraszyć oglądającego, a nie sprawić, że stanie się wegetarianinem po jego obejrzeniu. Taka klasyfikacja jest przyjęta przez Ciebie- ja się z nią nie zgadzam- mam do tego prawo, podobnie jak Ty.
Ba, przeciez to nie moja klasyfikacja, tylko ogolnie przyjeta! Ale jasne, nie musisz sie z nia zgadzac....Btw ciekaw jestem co ciebie 'straszy' w takim razie w horrorach? Duchy? Zombie? Krasnoludki?
Nie rozumiem w czym problem , przecież zadaniem horroru jest przestraszyć widza, a te filmy mimo, iż nie ma w nich trupków, czy jakiś wilkołaków (mnie to na przykład śmieszy i z tego powodu musiałyby takie filmy być komediami według twojej teori) potrafią zryć psychikę i naprawdę wystraszyć.
W filmie na faktach powinna być wyraźnie uwidoczniona tragedia ludzi mordowanych. Mam wrażenie, iż film koncentruje się jedynie na postaci pięknej aktorki, w typowej kreacji amerykańskiej - obcisłe jeansy i podkoszulek!!! Żenada!!! Skoro mamy do czynienia z filmem opartym na prawdziwych wydarzeniach, to należałoby, przez wzgląd nawet na ofiary mordercy, dobierać aktorów z większą pokorą, no i oczywiście zastanowić się, co jest w tym wszystkim najważniejsze.
Kurwa, ile razy mozna powtarzac ze film NIE JEST oparty na faktach??? A niektorzy i tak dalej swoje.....