Zamiast kreować postacie intelektualne i poważne Jim powinien był grać właśnie takich szaleńców. Na łopatki rozłożyły mnie dwie sceny:
1) Inscenizacja średniowiecznej walki... "przecież to tylko zabawa" :D :D :D
2) Realistyczny sen Stevena... "już sobie poszedłem" :D