ten film to dramat i to jeszcze w marnym wydaniu z głupimi minami Carreya. nic śmiesznego a wręcz momentami żałosne.
DTrochę w tym racji jest. Komedia to nie była. Myślę że w zamyśle twórców miałby to byc dramat.
Hmm a może taki miał ten film być, dawaćcos do myślenia i śmiesząc. Mnie się podobał. Carrey jak to On, typowy komik, dodał trochę takiej nutki. Ale czy żałosny? no może momentami. Niektóre sceny za to były całkiem dobre. tak wyrównało się.
pzdr;)
A ja uważam, że to świetny film, który wcale nie jest żałosny... czasami wręcz groteskowy ;>
ee tam, nie znacie się! skoro nie nazywacie tego filmu komedią, to znaczy że straszne z was sztywniaki i zero jest w was poczucia humoru.
Na na tym filmie uśmiałem się niemal że do łez. SERIO! nie pamiętam w tej chwili filmu na którym bardziej się naśmiałem... banan na twarzy przez cały film, a na dwóch scenach to niemal nie pękłem ze śmiechu :D
1. "Można poprosić sztućce? -W średniowieczu nie było sztućców - może pepsi?? :) :D !!!
2. Mamo, ja chcę braciszka!!! -Mama właśnie po to idzie do baru <LOL>
Oczywiście humor w jak najbardziej czarnym wydaniu - taki jak kocham najbardziej ;)