Film mógłby być całkiem dobry gdyby nie dydaktyczne zakończenie. Najbardziej zirytował mnie telemaniak, który nie mogąc oglądać telewizji bierze do rąk książkę. Nie mówiąc już o tekstach w stylu "To nie film tylko rzeczywistość", "Mamo nie miałaś dla mnie czasu" czy "Jest jeszcze wiele kablowych dzieci". W dodatku ten Broderick to jakaś porażka. Szkoda bo rozkręcało się naprawde fajnie no i Carrey zagrał rewelacyjnie.