Po seansie tego filmu jedno można stwierdzić, mianowicie główna bohaterka cierpi na PTSD. Zespół ten został spowodowany przemocą partnera i utratą ciąży a finalnie załamaniem nerwowym. Często przewija się wątek tabletek, które nawet Rebecca każę jej brać kiedy ta dzwoni do niej spanikowana. Przypuszczalnie są to jakieś leki uspokajające albo antydepresanty. Prawdopodobnie mamy do czynienia z homoseksualnym romansem, ale tego bym pewna nie była w 100%, bo żadnych czułych pożegnań ani gestów nie było tylko z rozmowy zdaje się wynikać, że łączy je coś więcej niż przyjaźń. Alice jest bardzo przejęta kasetami, które znajduje na strychu i ogląda wszystkie z fascynacją. Nie jest to horror, lecz dobry thriller. Sądziłam, że będzie to straszny skrzypiący dom i psychoza głównej bohaterki albo morderca ukrywający się w ścianach domu, ale na szczęście się pomyliłam. Mimo nudnego początku film pozytywnie zaskakuje. Moja ocena to 8/10.