Nawet, gdyby potrzeba prywatności wynikała zawsze i wszędzie TYLKO z hipokryzji i/lub z ukrywania czegoś perfidnego... nawet wtedy pełna przejrzystość nie powinna być narzucona odgórnie i obowiązkowa. Jakiegokolwiek moralnego problemu by się nie poruszyło, jest on kwestią indywidualnego rozwoju każdego człowieka. Jego doświadczeń, rezonansu z otoczeniem. Nie da się odbyć przyspieszonego kursu z "wydobywania potencjału". Tym bardziej, jeśli od dzieciństwa nasz system nie służy choćby jego pobudzaniu.
Dlatego właśnie, jeśli za postulatem pełnej przejrzystości stoi intencja "pełnego bezpieczeństwa", nie trzeba w tym celu obnażać z prywatności całej populacji. To myślenie profilaktyczne i ma ono swoje zalety, ale profilaktyka zaprezentowana w filmie nie jest nawet optymalna.
Najlepszą (i najmniej zasobochłonną) profilaktyką byłaby edukacja na miarę XXI wieku. Edukacja oparta o odkrycia nauk o człowieku, jego kondycji, genezie, o tym, jak działa ludzki mózg. Obecnie oparta jest o przestarzałe, ideologiczne założenia, które nie tylko nie wydobywają z ludzi potencjału, ale wręcz tłamszą go. W co wlicza się potencjał etyczny.
Synchronizacja/integracja to sedno jakiegokolwiek postępu, ale najlepiej jest, gdy integracja ta odbywa się oddolnie. Od najmniejszych podsystemów. W tym przypadku - od ludzi. W tym właśnie pomogłaby prawdziwa edukacja. Stymulowałaby należycie synchronizację wewnętrzną.
Nigdy nie może być idealnie, a jedynie optymalnie. Jednak zaniedbywanie edukacji to kompletne dziadostwo. To dzięki temu właśnie mówi się, że im większy postęp danej dziedziny, tym większe ryzyko coraz większych niebezpieczeństw, jeśli owocami postępu ktoś posłuży się w złych celach.
Ryzyko to jest tym większe, im więcej ludzi jest zdezintegrowanych wewnętrznie, choć żyjących w świecie (powierzchownie) coraz bardziej zintegrowanym. Innymi słowy - dzieje się tak, gdy postęp/rozwój jest niezrównoważony.