Ech, jak to niestety z większością amerykańskich re-make'ów bywa - kiepski. Słaby. Wyzuty z emocji, z napięcia, które towarzyszy horrorom azjatyckim.
Osobiście podobały mi się dwa momenty - kultowy KOTEK wyskakujący z szafy oraz dwie z ostatnich scen, bodajże, w szpitalu: ręka tytułowej Klątwy wysuwająca się spod prześcieradła, pod którym leżą zwłoki i owa Klątwa stojąca za główną bohaterką (klasyczny powolny obrót-w-tył).
Same Nawiedzone Dzieci, o obliczach szaro-błękitnych, wygładzone aż do przesady w Foto Szopie, doprowadzały mnie... do śmiechu. Zwłaszcza Klątwa zczołgująca się ze schodów. One nie są PRZERAŻAJĄCE, one są zwyczajnie ZABAWNE.
Generalnie w dobrym towarzystwie, z którym można się wspólnie pośmiać i pokomentować, najlepiej w nocy podczas kameralnych popijaw, da się obejrzeć. Aczkolwiek przy w/w odsłonach polecam re-make'y 'Ringów' - też mocno przeciętne, ale na wyższym poziomie i dobrą oprawą muzyczną.
I na koniec, pragnę zauważyć, że to jedynie moja opinia i na pewno znajdą się osoby, które się z nią nie zgodzą. Cóż, trudno. Każdy ma swoje zdanie i ma prawo je wyrazić. Z poważaniem...