Tak w ogóle to od momentu obejrzenia tego wyjątkowo beznadziejnego filmu nurtuje mnie jedna kwestia. SPOILER Chłopczyk i jego matka zostali zabici przez psychopatycznego ojca rodziny czy tak? Więc wedle wszelkiej logiki to ojciec-jako ten zły-powinien wykańczać ludzi zza grobu. Więc dlaczego, do cholery, robi to jego żona z synem. Ci z założenia pokrzywdzeni itd. Gdyby oni usiłowali jeszcze "opowiedzieć" gościom domu jego historię, miałoby to jakiś sens. Ale tak to ja naprawdę nie czaję. W ogóle nic się tu kupy nie trzyma, ciągłe inwersje czasowe drażnią, gra aktorska mierna, scenariusz naiwny, całość sprawia wrażenie, jakby twórcy nie wiedzieli, co właściwie chcieli poprzez ten film osiągnąć. No i ten mały jest tak komiczny, że doprawdy nie wiem, jak ktoś mógł dojść do wniosku, że przerazi widzów.
Podstawą są wierzenia i religia azjatycka. Film bazuje na japońskim horrorze ''Ju-On'', którego główna bohaterka - duch Kayako Saeki jest typowym duchem onryō, czyli duchem, który powrócił z czyśćca, aby dokonać zemsty za krzywdy doznane za życia. Kobieta zginęła nagłą śmiercią i bez wątpienia towarzyszyły jej wówczas negatywne emocje, np. gniew. Dlatego też gniew ten spowodował, że duch nie mógł odejść w zaświaty, a będąc w świecie żywych mścił się na Bogu ducha winnych ludziach, jakich spotkał na swojej drodze. Kluczem do zrozumienia azjatyckich horrorów i po części ich amerykańskich remaków jest poznanie azjatyckiej kultury i folkloru. Wtedy będzie już tylko z górki... ;)