W sumie w porządku straszny horror, ale wersja japońska była rewelacyjna. Amerykańskiej jeszcze dużo brakuje, po co było wszystko wyjaśniać? Po obejrzeniu można spokojnie pójść spać i zapomnieć o filmie, a o japońskiej myśli się jeszczy tygodniami. W japońskiej jest ciągłe napięcie i oczekiwanie co się za chwilę stanie, zabrakło tego wersji amerykańskiej. Wersja japońska była bardziej straszna, lepsza, rewelacyjna, natomiast wersji amerykańskiej daleko jeszcze do tej świetności. Gorąco polecam wersję japońską, musicie to obejrzeć, koniecznie, wersję amerykańską zobaczcie ale już niekoniecznie.
W JU-ON duże znaczenie odgrywa symbolika, co daje fajną atmosferę filmu i znakomicie wprowadza w japoński świat, w amerykańskiej odczuwa się za to klimat Tokio - ulice, ludzie.
Śmieszy mnie schematyczność amerykańskich produkcji, że skoro film jest USA to główni bohaterowie są ludźmi oczywiście pochodzącymi ze Stanów.
W jednym momencie denerwowało mnie identyczne (jak w JU-ON a jak gorsze THE GRUDGE) ujęcie sceny.
NA PEWNO WARTO, ale również trzeba obejrzeć pierwowzór.
Mnie także denerwowały identyczne ujęcia, jednak nie były aż tak złe, gdybym nie oglądała byłoby super. Ale niestegy powstała wcześniej japońska wersja która jak dla mnie jest lepsza niż amerykańska. Faktycznue amerykańscy aktorzy byli bardziej "olewający", japońscy wczuli się w rolę. Było więcej napięcia.