film nienajgorszy, jak zawsze jestem przekonana, że amerykańskie wersje są dużo straszniejsze od japońskich czy koreańskich - taka osobista opinia.
jedno śmieszne wspomnienie dotyczące filmu... pamiętam jak dziś chłopca, który zamieniał się w kota. pamiętam też, że film oglądałam z kuzynami mieszkającymi w mieszkaniu obok, film zrobił spore wrażenie na moim starszym kuzynie, a nie powiem, żebym i ja pozostała obojętna. gdy tylko wyszłam na korytarz usłyszeliśmy głośne miałknięcie... a na drugim środku korytarza siedział czarny kot. teraz na wspomnienie tego wieczoru chce mi się śmiać, ale wtedy... z trudem opanowałam szybkie bicie serca ;p