Z Twojego postu wynika że nic nie zrozumiałeś z tego filmu.

Zrozumiałem tyle, ile napisałem. Jeśli powinienem zrozumieć coś jeszcze, to mnie oświeć.

Z tego co zrozumiałam,(będą SPOILER, uprzedzam, ze się nikt nie czepiał) to on właśnie kochał wojnę - napięcie, adrenalinę - na końcu mówi coś w stylu, że w jego wieku do kochania pozostaje tylko jedna albo dwie rzeczy, a on właściwe ma tylko jedną, i właśnie nie chodzi mu o rodzinę tylko o wojnę. Zresztą na opakowaniu DVD jest nawet napis " wojna jak narkotyk". Dlatego on robił to wszystko, narażał innych i siebie. A co do tej jego dziewczyny i tego, że nie potrafił z nią rozmawiać, to chyba chodziło o to, że miał świadomość, że przedkłada nad nich coś innego i czuł się trochę winny, ale jednocześnie nie na tyle, żeby z tego zrezygnować. Film dopiero co obejrzałam, nie powalił mnie na kolana, ale był okej.

Zgadzam się z tobą ;) Film obejrzałem i nie "urwał mi jak" ale po jakimś czasie non stop miałem w pamięci urywki filmu. Film można traktować trochę jako fabularną opowieść tego co się tam naprawdę dzieje. Kilka ważnych historii opowiedziane za pomocą małego oddziału. Podobnie jak fikcyjny bohater w Black Hawk Dawn grany przez Eric'a Bana'e to zlepek kilku żołnierzy w jedną postać. Film ma wiele (że tak to ujmę) aktów. Akcja z angolami na pustyni, rozbrajanie kilku "ajdików" w mieście, akcji z użyciem broni w mieście. Trochę nie poukłada, wprowadza trochę chaosu i pokazuje że oni mają wykonywać rozkazy i nie bawić się kto to podłożył itp. Cieżko mi oceniać gdyż zajmuję się rekonstrukcją wojsk amerykańskich i uwielbiam filmy nasączone akcją. Tu było dużo gadania, skradania, rozbrajania i innych trochę "ślamazarnych" rzeczy. Generalnie, film nie jest w moim typie, ale w miarę dobrze pokazuje uczucia wielu żołnierzy :)

4/10? Porażka, tylko obnizasz ocene czemus tak świetnemu :) Naciągane? Co masz ta naciągane? Zgadzam się, film nie musi się kazdemu podobac ale dawanie takiej oceny to zupełne nie zrozumienie i zignorwanie filmu, ktory jest arcydziełem, polecam zacząc od filmow rysunkowych by ,,zaczac rozumiec:)"

Mam dać wysoką ocenę, bo film według niektórych jest "arcydziełem"? Dałem taką ocenę, na jaką oceniam ten film. Owszem, nie jest zły, ale robiono wokół niego tyle zamieszania, i tyle dostał nagród, że spodziewałem się czegoś lepszego. Zawiodłem się i stąd 4/10.

Nazywanie "Hurt Locker" arcydziełem to potwarz w stosunku do filmów, które naprawdę zasługują na to miano. Film jest niezły i....nic poza tym. O statuetce oskara lepiej w ogóle nie wspominać

"Maczo rozbraja ponad 800 bomb a ma problem z wyborem płatków śniadaniowych"

A co miał robić? Ktoś kto rozbroił 800 bomb nie może mieć problemu z wyborem płatków? Przecież w tej scenie chciano ukazać prawdopodobnie to, że wrócił z wojny na której podejmował takie decyzje jak "który kabel zlikiwodwać" bez mrugnięcia oka i nagle wraca do świata w którym ma taki przepych i jedynym jego wyborem ciężkim jest, które spośród dziesiątek płatków wybrać. Przez co prawdopodobnie chciano ukazać to jak brakuje mu adrenaliny związanej wyborami na wojnie.

W większości się zgadzam z tą wypowiedzią. Film bardzo "amerykański"- kiczowaty, nudny, długi (gdyby skrócić go o co najmniej połowę, nic by nie stracił). Widzę średnią kilkudziesięciu tys. użytkowników fb, przyznane Oscary itd. Nie chcę robić za podburzacza tłumów, jednak według mnie zalety filmu są przyćmiewane przez jego w/w minusy.

Również się zgadzam, mimo mojego całego zamiłowania do kina wojennego i ogólnie militariów, film po prostu średni.