Film mi sie podobal ale byc moze nie zrozumialem zakonczenia - w scenie, w ktorej glowny bohater prowadzi monolog do dziecka, niby wyjasnia dlaczego to robi ale dla mnie to troszke slaba ideologia. Rozumiem, ze ktos ma swoja pasje w zyciu, ze kocha to, co robi, lubi ten dreszczyk emocji, do tego pomaga, robi cos dobrego i nic innego juz go w zyciu nie kreci - ale zeby ryzykowac zycie kazdego dnia bedac glowa rodziny, majac dziecko ? Jakos malo przekonujace... Caly film ma swietny realistyczny klimat, ale stawiajac sie w jego sytuacji - nie poswiecilbym losu swojej kobiety i wlasnego dziecka dla swojej pasji, nie wierze, ze ktos moglby...
Tak jak mówicie. James został ojcem w niezamierzony sposób, i mimo iż syna kocha, to jednak dreszcz emocji przy pracy jest dla niego ważniejszy.
Zauważ, że mówi on też do tego dziecka, że została mu tylko jedna rzecz na świecie którą kocha czyli swój zawód. Żona i dziecko są bo tak potoczyło się jego życie, ale odnajduje się gdzieś indziej niż w domu i nudnym z jego perspektywy normalnym życiu.
Bo nie jesteś uzależniony od adrenaliny tak jak bohater. To nie jest jak praca w biurze, on nie potrafi żyć bez akcji, bez ryzykowania życiem a tego ma pod dostatkiem w Iraku.
A tak na przyszłość
PISZ, ŻE TEMAT ZAWIERA SPOJLERY.
Dokładnie, tak samo mają chyba wszyscy żołnierze jednostek specjalnych, po kilku latach nie potrafią wytrzymać kilku dni bez odrobiny adrenaliny, ale no cóż nie każdy potrafi to zrozumieć
Dobrze piszesz, nie każdy facet odnajduje się do końca życia jako ojciec rodziny, może jakby został w domu to był by świetnym ojcem, może jednak alkoholikiem, film pokazuje ciekawy przypadek, mi się podobało.
Ale dla mnie to jest komos - jednym słowem mówi - "sorry mały, kocham Cie bo jesteś moim synem ale wole ryzykować życie i rozbrajać miny, być może przyjdziesz na mój pogrzeb". Mimo, że to jest dziwne to bardzo podobało mi się zakończenie filmu "Black Hawk Down" - jak żołnierz mówiąc, że wraca walczyć dalej powiedział drugiemu: " jak będą mnie pytali dlaczego to robie - nic nie odpowiem - jeżeli nie tutaj nie byłeś, nie zrozumiesz..."