Po tym jak film zdobył Oscara liczyłem na coś na miarę Slumdoga.
Niestety Hurt Locker nie dorasta mu do pięt.
Początek jest obiecujący - powiem, że nawet bardzo. Fajny klimat - w każdej chwili mogą ci
strzelić w łeb, do tego egzotyczne plenery no i tajniki pracy saperskiej (robot, wkładanie
kombinezonu). Gdy po śmierci starego dowódcy nowy szarżuje jest to dość interesujące.
Ale tyle plusów.
Najlepsza scena jest gdy oddział głównych bohaterów jest pod ostrzałem partyzantów
ukrytych w betonowym budyneczku i próbują się nawzajem wykończyć przez snajperów.
Tylko co do cholery ma wspólnego z saperami?
Później jest coraz gorzej - fabuła się rozmywa, tempo siada. Nie pomaga w tym brak muzyki
- podobnie było w To nie jest kraj dla starych ludzi. To dla mnie niepokojący trend bo taki
film od razu traci na własne życzenie sporą cześć klimatu i nastroju.
pod sam koniec walczyłem aby dotrwać do końca.
Przeciętne kino - Oscar zdecydowanie na wyrost