Kathryn Bigelow stara się pokazać wewnętrzny dramat bohaterów filmu. Zwykle oglądając film podświadomie zaczynam trzymać kciuki za główne postacie. A tu nie czułem nic. Wręcz przeciwnie: widziałem ludzi, którzy pchają się tam na własne życzenie, rządzą się nie na swoim podwórku i jedyną osobą, której było mi żal to żona William'a James'a. A chyba nie o to chodziło...