Wczesne filmy z Bette nie należą do najlepszych, ale ten jest całkiem dobry.

Ronald Quayle zostaje niesłusznie oskarżony o zabójstwo swojego ojca. Po operacji twarzy postanawia wrócić do kraju, by zemścić się na swej macosze i jej szajce, która wrobiła go w morderstwo.

Tak po krótce przedstawia się fabuła. "Menace" jest zaskakująco dobrze zrealizowany. Historia, którą opowiada jest ciekawa, nie nuży, nie jest naiwna ani przesadzona. Są tu nawet elementy komediowe. Oczywiście to nic specjalnego, ale fani Bette powinni obejrzeć. Sama oglądałam film w okropnej jakości, ale czasu poświęconego na jego seans nie uważam za stracony.

6/10