To jeden z najcięższych do przetrawienia filmów, jakie oglądałem w ostatnim czasie. Nie znaczy to, że film jest zły, przeciwnie; przynosi swego rodzaju katharsis. Jednak bardziej zwróciłbym uwagę na słowa operatora, który gościł na WFF 2015. Tikkun oznacza "naprawę", jednak to tylko bardzo podstawowe znaczenie - dopiero w połączeniu z treściami z kabały i tradycji żydowskiej film nabiera specyficznego znaczenia.
Myślę, że w filmie realizację znalazła tak koncepcja tikkun olam (choć w pewien dziwny, naprawdę dziwny sposób), jak i samo pojęcie z kabalistyki - tikkun symbolizuje raczej świat duchowy, a tohu materialny; stosunek do tego drugiego jest jednym z problemów protagonisty. Wreszcie, chasydzi odnoszą termin tikkun też do niektórych psalmów, które mają mieć zdolność "naprawczą"/leczniczą w przypadku niektórych czynów uznawanych za grzech. Ten motyw również się pojawia. Nie jestem specjalistą w tym temacie, to tylko przemyślenia laika.