Dopóki główny bohater sobie nie przypomniał kim jest i nie zaczął na siłę naprawiać tego co może się zdarzyć oglądało się naprawdę fajnie, bo film był bardzo tajemniczy. Natomiast od tego momentu im dalej w las tym gorzej.
Moja ocena 7/10 ze względu na 3/4 filmu, które były naprawdę niezłe.
Mam dokładnie te same odczucia. Końcówka była zbyt "ckliwa" i przez to naciągana. Aczkolwiek film i tak warty obejrzenia.
Końcówka nawet mi tak nie przeszkadzała, jak te pościgi w rażąco amerykańskim stylu. Przesadzone do bólu.
Zgadzam się. Miałem wrażenie jakby scenarzysta wpadł na dobry pomysł ale nie wiedział jak sie potem wyplątać. Platni zabójcy i ksiąze rozdający patenty.... eeee
oj tak film naprawdę dobry. Ale aktor świetny to i film dobry
http://filmygodnepolecenia.blogspot.com/
Końcówka w iście amerykańskim stylu - wszystko dobrze się kończy i żyli długo i szczęśliwie. Choć muszę przyznać, że dwie rzeczy zaskoczyły mnie na plus - to że nie zdążyła bomby rozbroić na czas /dla amerykańskiego kina coś nieprawdopodobnego/ i że główny bohater nie przespał się z tą Bośniaczką. Ale może to dlatego, że nie jest to produkcja tylko i wyłącznie by USA.
Ogólnie film nie najgorszy, zwłaszcza pierwsza połowa dlatego ode mnie 7/10.
Bardzo podobne odczucia mam, film bardzo tajemniczy, bardzo dobrze sie ogladalo, ale wlasnie do momentu, gdy sie okazalo ze jest/byl zabojca. Trach...czyli nic oryginalnego bardzo mi to przypominalo pierwsza czesc bourna. Jakbym nie ogladal wczesniej trylogi z Damonem to byc moze wrazenie bylyby jeszcze lepsze, ale ocena i tak wysoka wlasnie za te pierwsze 75 % - 7/10
oglądając ten film doceniłem "szpiega", w którym bajerów i gadżetów było jak na lekarstwo, tutaj szalone wyścigi, sceny walki, na siłę "mądre dialogi" oraz to, że tą rolę mógł grać Harisson Ford - to wszystko popsuło efekt. nadmiar także czasem szkodzi.
Ja nie zrozumiałam o co właściwie chodzi. Ogladałam film o 3-4 w nocy i to pewnie dlatego, juz przysypiałam :) Może mi ktoś wyjaśnić co pod koniec filmu się okazało? Kim on właściwie był, która tożsamość była prawdziwa, ta kobieta była jego żoną? czemu w ogóle cała intryga miała miejsce? Wszystko mi się pomieszało... Bardzo proszę.
SPOILER: Okazało się, że głównym bohater wcale nie był doktorem martinem, tylko członkiem zorganizowanej akcji, która miała na celu zabicie doktora bresslaua (czy jakoś tak :D), który opatentował zboże rosnące szybciej niż normalne :), książę był tylko przykrywką. Ta kobieta była jego żoną, ale też działała w organizacji. Numery w książce odpowiadały danemu słowu, z których powstały nazyw dwóch roślin, które były kodem dostępu do laptopa doktora brasslaua, miał on tam wszystkie badania i wyniki. to tak mniej więćej o co chodziło :).