Lubie takie trailery bo do połowy jest ciekawy a potem wszystko psują, żeby dopasować
wydarzenia i bohatera do ostatecznego happy endu. Wprawdzie filmu nie oglądałem ale po
samym trailerze mam genialny pomysł na film jeszcze nigdzie nie wykorzystany. Chyba że
gdzieś było to samo:
Bohater budzi się w szpitalu i nic nie pamięta tylko ostatnie chwile przed wypadkiem. Potem
zaczyna sobie coraz więcej przypominać, odnajduje żonę, która się do niego nie przyznaje,
ma wrogów, których atakuje, mimo że oni nic do niego nie mają i tak akcja sugerująca
spisek, że wszyscy są przeciw niemu a on jest agentem bez tożsamości ciągnie się do
końca aż okazuje się, że na wskutek wypadku uszkodził mu się któryś płat czoła i
mimowolnie wyimaginował sobie wrogów, przyjaciół, żonę i ostatecznie siebie. i to takie w
klimatach tragedii.
Bo po co ciągnąć kolejne filmy o spiskach i tym że wszyscy są przeciwko Jemu, skoro On
może być przeciwko światu hehe