1. Jak w ogóle można na lotnisku zostawić bagaż podręczny?
2. Dlaczego reszta zabójców nie pofatygowała się po walizkę na lotnisko, tylko pozwoliła spokojnie odebrać ją Liamowi?
3. Dlaczego nikt "nie dobrał się" do Liama przez pierwsze 4 dni w szpitalu?
3. Skoro bez skrupułów zabili pół szpitala i Biko po co "cackali" się z Liamem (najpierw kopanina, potem upozorowanie na ćpuna) skoro i tak nikt by go nie rozpoznał?
I tak 8/10:)
Odp
1. Zdarza się.
2. Ponieważ nikomu innemu by jej nie oddali a sądzę, że było by im trudniej niż w szpitalu który nie jest chroniony.
3. "nikt się nie dobrał" ponieważ nie był zagrożeniem dla akcji (jeszcze wtedy) po co mieli by się jego pozbywać, po prostu wypadł z gry. Wypadek przecież nie był zaplanowany a cała reszta zabójców nie sądziła przecież, że poprzestawia mu się w głowie. Przeszli do planu "B"
4. Dobra uwaga, nie pomyślałem o tym w trakcie oglądania, ale fakt mało było w tym sensu.
Mnie bardziej zaskoczyło to czemu gdy spotkał swoją "żonę" w galerii ona powiedziała mu, że go kocha i pocałowali się. Według mnie to był bardzo prymitywny i tani sposób by zmylić "Nas" jako widzów. Nie przepadam za takimi zagraniami ze strony reżyserów, bo nie dają nam możliwości innej interpretacji, bo była oczywista i jasna - a na końcu okazała się zwykłym oszustwem. W jednym momencie pomyślałem że może na prawdę byli w sobie zakochani, ale w takim wypadku coś jeszcze by na to wskazywało. Drugim takim momentem był zaraz po tym jak Ci niby ochroniarze którzy kręcili się po galerii zapytali ją "gdzie była ?" czy coś takiego. Jej zachowanie ewidentnie wskazywało na to że jest "zakładnikiem" albo co najmniej, że nie jest w komfortowej sytuacji. Reżyser chciał zmylić widza tym tanim zabiegiem, byśmy myśleli, że jest może szantażowana i stąd jej zachowanie wobec męża.
Moja ocena 6/10 byłoby 7 gdyby nie w/w oszustwo :)
Masz rację! Wtedy odebrałam to tak, że skoro chcieli go złapać to żona wiedząc, że mu się pomieszało po prostu zwabiła go na lotnisko udając miłość. Ale faktycznie nie pasują do tego ochroniarze...
No fakt zapomniałem, że kazała mu być na lotnisku, no i mogła chcieć go oszukać... czyli akcja z ochroniarzami była tylko zmyłką... :)
Powiem szczerze, że film nie był zły bo momentami mnie zaskakiwał no i spodziewałem się, że będzie gorszy, ale cała jego konstrukcja i montaż były bardzo stereotypowe i niczym nie odbiegały od innych tego typu filmów. No i do tego ten Heppy End... :)
Niekoniecznie. Nie pomyśleliście, że ochroniarze też ukartowali całą szopkę w galeri? Musieli go podpuścić więc szamotali ją po spotkaniu tak, by wydawało się to wiarygodne. Jak dla mnie scenka w galeri jest akurat na miejscu, widać sztuczność żony i ktoś kto skuma takie zagrywki rozkmini drugie dno całej akcji. A scena była dobrze rozkminiona i zagrana prawidłowo przez wszystkich. Przecież ona wiedziała, że skoro jej mężuś rozkminia różne spotkania to i przypomni sobie umówione spotkanie w galeri sztuki.
Już jak Martin zrobił pierwszą aferę w hotelu to się zorientowali, że jest problem. W galerii żonka doskonale wiedziała co robi. Po prostu go spławiła głupim "kocham cie", bez zbędnych czułości żeby zabić jego czujność i potwierdzić jego wyimaginowane domysły aby nie robil kolejnej afery. Kolesie ją szturchali, bo pewnie znikła i im z oczu, a widac że sie tam wszyscy trzymali blisko i jak sie przyjrzec, to ona miała w d.... te szturchanki, znaczy też miała w tej grze coś do powiedzenia. Ale ona mi się od początku nie podobała więc może dlatego znalazłam sobie wyjasnienie.
1. Gdzies te dokumenty musial zgubic miedzy samolotem a hotelem. Ja bagaz podreczny nosze prawie w majtkach, ale niektorzy sie nie przejmuja jak widac.
2. Czy oni w ogóle wiedzieli gdzie on posiał walizkę?
3. Bo mieli nadzieję, że albo z tego wyjdzie i wróci do ekipy albo kopnie w kalendarz. Duży chlopiec, do tego zabójca, wie jak sobie radzic w zyciu. Jednym slowem poki byl nieprzytomny w szpitalu nadal stanowil czesc zespolu, dopieru po przebudzeniu zaczal robi problemy.
4. Aby akcja mogła trwać i trwać i trwać. Uroki filmów o uciekinierach.
Pozdrawiam.
Scena w galerii wskazuje, że rzeczywiście się kochali, piszesz że jednak nic innego na to nie wskazuje. Przypomnij sobie migawki, gdy bohater sobie przypomina różne rzeczy w nich można zobaczyć jak on i ona kochają się pod prysznicem, wiec to był raczej związek. To i "kocham cię" w galerii na to wskazuje.
W galerii zachowała się w taki sposób, bo nie chciała aby zginął, prawdopodobnie już tak namieszał, że grupa postanowila go zabić, ona go kochając ostrzegła go. Kazała mu iść na lotnisku po walizke bo być może liczyła, że jak ją odnajdzie to sobie wszystko przypomni. I przypomniał sobie tylko, że obudziło się w nim poczucie sprawiedliwości i jednoczesnie zapomniał, że kochał swoją koleżanke z pracy:D
Scena w galerii, więc nie była myląca ani nie była stworzona tylko po to, aby zmylić widza.
No niestety jestem innego zdania, gdyby tak było to miała chwile, na wyjaśnienia w galerii i mogła mu powiedzieć co jest grane a zamiast tego wolała sobie i jemu zamknąć usta wpadając z nim w ślinę :) Po drugie to że miał wspomnienia spod prysznica również nic nie znaczy ponieważ miał wiele mylnych wspomnień np. kawiarnia w Paryżu, wspominał, że zrobił mu przechodzień zdjęcie (czy kelner - już nie pamiętam) i nie kojarzył, że to wszystko to makieta, więc może i prysznic też sobie wyobraził. Ja po prostu wątpię w to, że było coś między nimi. Poza tym rozwodzimy się nad interpretacją tego filmu jakby to była nie wiadomo jak ambitna pozycja :) Pozdrawiam
Cóż, jest to jakaś interpretacja, jednak ona wydawała mi się bardziej poirytowana faktem, że on za nią chodzi i może skompromitować akcję niż zakochana. To, że był seks nie znaczy, że był związek - taki mały znak czasów ;> Pozdrawiam ;) - w odpowiedzi na post Tysma, kliknęłam nie tam gdzie trzeba.
No dobra kawiarnie mógł sobie ubzdurać ale w jaki sposób seks pod prysznicem miał się okazać nie prawdziwy? Pornola sobie przypomniał z sobą w roli głównej?
Tak znak czasów, ale mówimy o jednym a zapominamy o tym co było wczęsniej powiedziane, mianowicie powiedziała że go kocha. Wg mnie między nimi uczucie było, spojrzenia uśmieszki nawet podczas robienia zdjęcia w "kawiarni", seks, czułe słowa, pocałunek i nie wydanie go kolegą z organizacji....
Co do wyjaśnienia, raczej by nie zdąrzyła wyjaśnić co jest grane tym bardziej, że po galerii kręcił się zabójca, no i czy by jej uwierzył bez dowodów.
On nawet nie wierzył temu dziadkowi, który mówił mu iż jest płatnym zabójcą. Dopiero, gdy zobaczył kilkanaście paszportów to mu się coś w głowie otworzyło.
Ogólnie logiczne to powinien ktoś się z nim spotkać po pierwszej aferze jaką wywołał na przyjęciu i mu wyjaśnić co jest grane. Ale wówczas by nie było filmu:D
Ona miała "wczuć" się w jego świat i przekonać, że jest jego żoną by odzyskał walizkę z lotniska, bo po nią kazała mu tam iść. W scenie na parkingu, gdy mieli go zabić i zostawić jako anonimowego ćpuna, Cole (ten stary) mówi mu, że dobrze, że odzyskał walizkę, bo oni mieli by z tym kłopot, a później wjeżdża panna z taksówką. Nie był to tani sposób na zmylenie widza, tylko część fabuły.
1. To przecież było tak, że wkładanie walizek pozostawił taksówkarzowi. To, że kierowca gapa i ją zostawił oraz beztroskę płatnego zabójcy pozostawiam bez komentarza.
2.Tylko, że w walizce nie było nic niezbędnego czy ważnego do wykonania operacji.
"Żona" zaś wysłała go tam, by odebrał go Cole.
3. Jak niżej
4. Dobrych ludzi się tak po prostu nie odpala. Stwierdził to sam Cole. Operatora jednostki specjalnej, na szkolenie którego idą setki tysięcy dolarów, też tak po prostu nie zostawia się na pastwę losu.
Rzeczywiście scena w galerii była bardzo myląca choć i bez niej nie zgadłbym, że główny bohater sam jest zamachowcem.