Jako że ostatnio przesłuchałem wszystkie trzy albumy Portishead ("Dummy", "Portishead", "Third") plus nowojorską koncertówkę przyszedł czas na krótki seans "To Kill a Dead Man". To czarno-biały kryminał w estetyce kina spy i noir będący hołdem dla kina szpiegowskiego z lat 50-tych, 60-tych i 70-tych.
Snajper w długim płaszczu zabija pewnego mężczyznę, męża Beth Gibbons. Kobieta trafia do szpitala i tam zaczyna wyobrażać sobie różne scenariusze...
Fajnie uchwycony klimat kina noir i doskonała muzyka Portishead ilustrująca zagmatwaną fabułę. Sam pomysł nakręcenia krótkiego filmu jako uzupełnienia albumu "Dummy" (1994) genialny. Lubię mroczny, melancholijny i mocno kinematograficzny (by nie rzec gotycki) trip hop Portishead i szanuję ten zespół, gdyż rzadko wydają muzykę. W końcu po co tworzyć na siłę, jeśli tworzenie przestaje być satysfakcjonujące?
Czas trwania: 11 minut