Szczerze nie polecam. Dawno nie widziałam tak beznadziejnego filmu. Za co te oskary?? Nudny i w dodatku fabuła żadna!. pozytywne oceny innych to dla mnie ponury żart.
za głupia jesteś na takie kino
a ten film to najlepsza Oscarowa produkcja ostatniej dekady
ponury zart to twój komentarz ,i faktycznie za młoda na na takie filmy jesteś...
nie kapisz dziecko,że to jest geniusz kina , roli aktordkiej , fabuły, niezrozumisz tego jak bedziesz miala takie podejscie i jak nie rozwiniesz sie i nie zmądrzejszz, eeee. szokoda czasu
Nie rozumiem co autorzy chcieli przekazać tym filmem. Skąd tytuł? To że życiem rządzi przypadek? Że jedni ludzie są chciwi, inni już nie tak bardzo, a jeszcze inni są socjopatami? Dlaczego to tak dziwi szeryfa? Czy kiedyś ludzie nie byli chciwi i nie było psychiczych zaburzeń? Czy ktoś wydobył jakieś głębsze myśli z tego filmu?
Na pewno cechą tego obrazu jest próba łamania konwencji filmowych (bardzo kojarzy mi się pod tym względem z rewelacyjnym Unforgiven Eastwooda), ale samo to, to raczej za mało żeby uznać film za arcydzieło. Akademia lubi przyznawać oskary filmom, które są hołdem dla kinematografi, lub które odnoszą się do historii kina (Artysta, Hugo, Bez Przebaczenia), ale przeglądając forum zobaczyłem że ludzie cenią film nie za to, a głównie za świetny przekaz (którego nie dostrzegam).
Film generalnie mi się podobał między 6-7/10. Oryginalność, klimat, zdjęcia, nieźli aktorzy, potrafi trzymać w napięciu - to są zalety. Dostrzegasz coś więcej?
Zgadzam się.
Film niby coś chce przekazać, ale jak dla mnie jest to przekaz dość kiepski. Ilość trupów nie przekłada się tu na jakość filmu. Jak dla mnie film jest dość słaby, nie przemawia do mnie i tyle.
Wasze reakcje świadczą, że musicie być niezłymi prymitywami. A film faktycznie denny, jedynie nieźle zrobiony i zagrany. Nie ma tu nic oprócz pustej rozrywki udającej, że jest czymś więcej. Gdyby nie próbowano wciskać kitu, że robi się jakiś ambitny film, nie czepiałbym się. Kino to ostatecznie głównie rozrywka. W tym wypadku można jednak czuć zniesmaczenie. Typowy pustak w opakowaniu "dzieła sztuki".
czlowieku, w tym filmie pokazali rezyserowie ze to jest swiat prawdziwy, nie taki ze zawsze glowny bohater przezywa i sie zakochuje i zyje dlugo i szczesliwie , tu pokazane jest ze tak jest realnie a takich filmow jest nieduzo, w dodatku gra aktorska zagrana w sposob perfekcyjnie dopasowany do kazdego monentu, moze jak dorosniesz albo zmadzejesz to zrozumiesz film, i zaczniesz go cenic, jakby byl denny to by nie dostal 4 oscry i inne nagrody oraz takiej popul;arnosci
Ta, jest prawdziwie i realnie buhaha... Zwłaszcza postać Carsona Wellsa(JASNOWIDZA) znajdującego w 3godz. Llewelyna Mossa, który pewnie leżał w szpitalu pod fałszywym nazwiskiem... Następnie rzeczony jasnowidz wracając ze szpitala wypatruje walizkę z dolarami. Realizm pełna gębą, nie ma co... buhaha
nie uważnie ogladałeś film chłopcze, Wells nie był jasnowidzem tylko zawodowym ''tropicielem'', specjalistą od wyszukiwania ludzi. Walizkę znalazł bo leżała ona na widoku, przy drodze niedaleko przejścia granicznego którą przybył Moss do Meksyku.
PS. Następnym razem oglądaj film uważnie a dopiero później trolluj.
many chłopcze film oglądałem uważnie, a z tym określeniem jasnowidz to była ironia z mojej strony... Jak można znaleźć człowieka w tak krótkim czasie w tak wielkim kraju jak USA, a w sumie to nawet poza jego granicami... NIEMOŻLIWE!!!
jak bym nie wiedział że to była ironia, z resztą bardzo kiepska. Wells był zawodowcem a jego działanie nie były przedstawione bo to z punktu fabularnego było zbędne. Moss nie ukrywał się zbyt dyskretnie, meldował się w różnych pokojach, brał udział w strzelaninach... Z resztą nie wykluczone że na trop naprowadził Wellsa jego szef, ten który również wynajął Chigurcha
Dla ciebie zbędne, dla mnie niekoniecznie...Meldował się, ale czy pod prawdziwym nazwiskiem??? Wątpliwe... Chyba ze był strasznie tępy, a na takiego nie wyglądał... Strzelanin pewnie odbyło się w tym czasie w stanach kilka, wiec musiał by chyba wszystkie sprawdzić...
Ps. Czy zleceniodawca Wellsa, zatrudniał by go gdyby Anton Ch. nie wymknął mu się z pod kontroli??? a co za tym idzie wątpię w to żeby Chigurh podawał (szefowi) swoje namiary...
Moss nie był dyskretny spotykał wiele osób, zwracał na siebie uwagę więc odnalezienie go przez zawodowca nie było wielką sztuką. Pozatym nie przebywał on na drugim końcu USA tylko w Meksyku a wiec państwie sąsiadującym z jego stanem.
nie zrozumiałeś filmu chłopcze, wracaj oglądać twoich x-manów czy władce pierścieni bo to kino na twoim (niskim) poziomie
hmm.. Lekko tutaj wszyscy przesadzacie, każdy ma swoją opinie a różność ich nie jest powodem do kłótni. Nie można oczywiście powiedzieć, że film jest beznadziejny, bo na pewno nie jest. Ale jak dla mnie jest nudnawy. Chodzi zabójca po świecie, zabija kogo popadnie, kto mu tylko przeszkodzi, zabija, zabija i zabija. Ogółem przesadzony lekko. Na mnie większego wrażenia nie zrobił.