Jezu ale sie wydudziłem ! Naprawde dziwia mnie czasem te nominaceje do oskara! Ten film jest bardzo uznany ... ciekaw jestem tylko dlaczego? Chodzi o przemijalność życia o tym że świat się zmienia?? same bla bla !
Początek ciekawy później o mało nie usnołem na fotelu! T.L. Jones gra ... starego słabego człowieka który zagubił sens i wartośći. Słaba epizodyczna rola Harlsona! A szkoda ! Jak go zobaczyłem to od razu pomyślałem że coś sie wydarzy:D Niestety nie wiele sie działo. Mimo iż w filmie była akcja jak strzelanina, egzekucje itp ale poza tym nuda straszna !!! Jedyny ciekawy moment to wypadek samochodowy pod koniec filmu. Po za tym lipa! 5/10 za obsade !
Wiele błędow ortograficzntch. Facet nie zrozumial filmu. Nie ma o czym gadac. Troll jakich wiele nie odpisywac...ja tez sie odcinam
ŻEGNAM
A Ty co polonistka, czy korektorka tekstu? Co Cie swędzą błedy (o ile były) ważny jest przekaz. A film jest N U D N Y !
T.L Jones nie tak do końca zagubił "sens i wartości". Raczej nie może poradzić sobie z przeniesieniem ich i przypasowaniem do zupełnie nowych realiów. Postać szeryfa Bell'a opiera się na bardzo mocnych standardach wartościowania. Tylko, że pojawia się problem w przypadku ich aplikacji. Stąd jego dystans i gorzkie ironizowanie.
Ten film jest bardzo specyficzny, dlatego może być dla kogoś takiego jak ty nudny. Przy czym zaznaczam, że słowa "kogoś takiego jak ty" nie mają absolutnie znaczenia pejoratywnego. Wydaje mi się tylko, że gustujesz raczej w "kinie akcji". Jeżeli tego szukałeś w "No country...", mogłeś się zawieść, choć osobiście uważam, że ten film od akcji aż kipi, z tym, że jest ona dość specyficzna, podobnie jak sam film.
Niekoniecznie kino akcji. Zdarza mi się np oglądać tzw. ambitne kino i nie jestem zawiedziony. No country jest jak sam powiedziałeś specyficzny. Niby jest tutaj kino akcji , strzelanie pościgi i te sprawy lecz film sam w sobie strasznie mnie wynudził.
"powiedziałAŚ"... jestem kobietą. Ale nic nie szkodzi. Już przywykłam.
Akcja "No country..." nie opiera się na "strzelaniu, pościgach i tych sprawach". To raczej metodyczne poruszanie się drobnymi krokami po łańcuchu powiązanych ze sobą zdarzeń. W pewnym sensie jest to nawet swego rodzaju reakcja łańcuchowa, w której nie do końca jesteśmy pewni kolejnego etapu. Wszelki pościgi, strzelanie, etc., to raczej dodatek i rozpatrywałabym go w kontekście całego filmu jako element uzupełniający.
Wiem zdaje sobie z tego sprawe lecz film mnie w zupełności nie ruszył! Gra aktorów jest bez zarzutu jak i parę innych spraw lecz po prostu mi zupełnie nie leży i nudziłem się strasznie. I nie jest tak że rajcuje mnie pierwsza lepsza strzelanka ala van Damme, Segal , czy Lundgren bo to też dno. Uważam że gdyby film nie został wyróżniony a później nominowany itd to przeszedł by bez echa i nikt nie widziałby w tym jakiegoś arcydzieła tylko raczej to co ja widze! Spójrz z mojej perspektywy teraz i powiedz czy nie mam racji?
Hmm... Powiem tak - ja widziałam ten film zanim zebrał swoje pierwsze laury i nawet w przypadku gdyby ich nie dostał, gdyby Akademia go, mówiąc kolokwialnie, "olała", nadal byłby dla mnie arcydziełem kinematografii XIX wieku. A zatem, moim zdaniem, nie masz racji. Poza tym, nie wszyscy widzą ten film z "Twojej perspektywy". Właściwie to tyle perspektyw, ilu widzów, więc tak naprawdę nie ma się o co spierać.
Akurat !!!! Już uwierzę że widziałeś go przed premierą ??? Znaczy uwierze lecz napewno było o nim głośno już na obczyźnie bo do nas takie wieści dochodzą później, już tam musiał być nominowany. Widzę też że internet rządzi i wersja CAM lub TS zachęca nawet najbardziej zagorzałych sympatyków kina :)
Może nie przed samą premierą światową, ale przed polską premierą - tak. Widziałam go pod koniec listopada w zeszłym roku będąc w USA. Możesz nie wierzyć. Mało mnie to interesuje. I swoją drogą - oglądanie filmu ściągniętego z internetu mnie nie rajcuje. Zero jakości, zero przyjemności z oglądania. Szkoda sobie tylko komputer zaśmiecać czymś, co się nie nadaje do oglądania.
Chyba pomyliłeś sale kinowe i widziałeś zupełnie inny film . Dziwię się,że przeoczyłeś tyle szczegółów , które nadają temu filmowi sens , tym bardziej się dziwie gdyż podobno lubisz ambitne kino a ten film niewątpliwie należy do tego nurtu . Kto wie może to klasyka kina XX w.
Moneta jest jednym z największych symboli tego filmu. Otóż Bell i Chigurh to były dwie strony tej samej monety. Orzeł i reszka , życie i śmierć. Pamiętacie jak Bell przygląda się swojemu odbiciu w telewizorze Mossa? Zobaczył tam swoje odbicie ,wcześniej to odbicie zobaczył Chigurh. Bell powiedział wtedy do swojego zastępcy " to musiał być przerażający widok" .
Można powiedzieć , że to klasyka filmu amerykańskiego walka dobra ze złem, ale tylko do pewnego stopnia. Dobro nie wygrywa , zło nie przegrywa . Nie ma happy endu !
Moim zdaniem to nie jest tak , że jest to film o przypadku, o tym że życiem żądzą przypadki ( mimo mojego wstępu o monecie i konotacji z rzutem monetą, która miała decydować o życiu lub śmierci, nie to miałem na myśli pisząc o symbolicznym wyrazie monety). Owszem czasem tak jest ale tu we wszystkich kluczowych momentach decydowała świadoma decyzja człowieka. Moss nie musiał brać pieniędzy, mógł wezwać policje, mógł pomóc Meksykańczykowi , który umierał z pragnienia . Także Chigurh nie musiał zabijać , miał wybór, wszystko zależało od jego wolnej woli (choć on wolał zabawiać się w Boga). I to jest wielkie przesłanie tego filmu. Zło nie rodzi się samo z siebie ale jest wypadkową ludzkich działań.
Moim zdaniem bardzo ciekawy film, świetny obraz ,właściwie kilka małych potknięć. Ogólna ocena : najwyższa. Ale jedna uwaga film raczej dla uważnego , lubiącego oglądać w skupieniu bez popcornu i coli widza. Raczej dla zaawansowanych kinomaniaków.
Zgadzam się. Skupienie i cisza. Najlepiej w samotności, bez komentowania w trakcie ( czego osobiście nienawidzę ).
ale czy Twoich spostrzeżeń nie można przytoczyć do wielu innych filmów, w tym stricte "akcji"?!. Chyba, że szybkie kino, nie pozwala na analizę na bieżąco a omawiany film to takie kino akcji dla myślicieli?!.
Szanuję Twoje zdanie, ale dla mnie, film był przydługi, momentami powolny jak "ketchup", niepotrzebnie.
pozdrawiam,